Rzeczpospolita - 17-06-2009

 

Maciej Rybiński 

Małżeństwa kozio-ludzkie zgodne z naturą

 

 

Szanowny panie redaktorze, 

Z oburzeniem przyjęłam ja sama i całe nasze środowisko rysunek Andrzeja Krauzego na łamach "Rzeczpospolitej". Skandalem i podważaniem naszego dobrego imienia jest sugerowanie, że kozy pozostające w związkach partnerskich z mężczyznami mogłyby mieć skłonności homoseksualne. Takie postawienie znaku równości między gejem i kozą świadczy o niewiedzy i złej woli autora. 

Czołowi seksuolodzy już dawno przesądzili, że stosunki kóz z mężczyznami, a więc związki międzygatunkowe, mają charakter heteroseksualny. Takie związki mają długą, historyczną tradycję, są wspominane w najstarszych źródłach pisanych, łącznie z Biblią. Ich wyszydzanie jest świadectwem barbarzyńskiej ciemnoty i zacofania. 

Natomiast także w naszych kręgach stosunek kozła z mężczyzną jest traktowany jako odchylenie od normy, a co najmniej wyuzdana perwersja. Z tego też powodu uważamy, że mieszane małżeństwa kozio-ludzkie jako dwupłciowe są zgodne z naturą i stawianie ich na równi, a nawet poniżej małżeństw homoseksualnych jest nieodpowiedzialne i karygodne. 

Pańska gazeta skompromitowała się publikacją tego wrogiego kozom rysunku. Z przykrością muszę pana poinformować, że Stowarzyszenie Kóz Wyzwolonych podjęło decyzję o zjedzeniu całego nakładu inkryminowanego numeru "Rzeczpospolitej", rezerwując sobie też możliwość wstąpienia na drogę prawną. Mamy też w tej sprawie poparcie owiec. 

Bez szacunku i z przykrością 

Koza Mećka z Połoniny



 

Gazeta Wyborcza - 2009-06-19

 

Adam Leszczyński

Koza beczy w "Rzepie"

 

Dwóch panów bierze ślub. Za nimi w kolejce pan z kozą. "Jeszcze tylko ci panowie wezwą ślub i zaraz potem my" - mówi do kozy. Taki rysunek wydrukowała w środę "Rzeczpospolita". Kampania Przeciw Homofobii w liście otwartym do redakcji zażądała przeprosin: "Porównywanie zoofilii do homoseksualizmu to przejaw nie tylko ignorancji i homofobii, ale również po prostu braku kultury". KPH przypomniała, że w 2006 r. w poznańskim sądzie cztery lesbijki wymusiły na radnych PiS przeprosiny za porównanie homoseksualizmu do zoofilii.

W "Rzeczpospolitej" odpisał Maciej Rybiński, podpisując się "Koza Mećka z Połoniny": "Z oburzeniem przyjęłam ja sama i całe nasze środowisko rysunek Andrzeja Krauzego. [...] Pańska gazeta skompromitowała się publikacją tego wrogiego kozom rysunku. Z przykrością muszę pana poinformować, że Stowarzyszenie Kóz Wyzwolonych podjęło decyzję o zjedzeniu całego nakładu inkryminowanego numeru »Rzeczpospolitej«, rezerwując sobie też możliwość wstąpienia na drogę prawną. Mamy też w tej sprawie poparcie owiec".

Każdy ma takie poczucie humoru, jakim go Pan Bóg obdarzył. Być może więc byłoby stosowne przemilczeć ten obrzydliwy, homofobiczny dowcip - bo znęcać się nad upośledzonymi nie wypada.

Ważniejsza jest jednak reakcja gazety na protest. Pokazuje, że od "Rzeczpospolitej" nie można się spodziewać udziału w debacie nad prawami gejów. Stać ją tylko na rechot - a raczej beczenie kozy. A może niech Stowarzyszenie Kóz Wyzwolonych zjada cały nakład każdego numeru?

 

 

 

 

 

Gazeta Wyborcza - 2009-12-24

 

Wojciech Karpieszuk

Geje skarżą "Rzepę" za kozę

 

"Rzeczpospolita" wykorzystała motyw zoofilii do krytyki homoseksualistów. - To ohydne. Nie można zasłaniać się tu wolnością słowa - mówią biseksualistka i gej. Złożyli pozew przeciwko dziennikowi.

Podczas czerwcowej Parady Równości Urszula Pawlik i Michał Minałto byli wśród niosących transparent: "Żądamy ustawy o związkach partnerskich". Dwa dni później w "Rzeczpospolitej" ukazał się rysunek Andrzeja Krauze. Na nim dwóch mężczyzn i urzędnik udzielający ślubu. Za nimi mężczyzna z kozą na sznurku. Mówi do niej: "Jeszcze tylko ci panowie wezmą ślub i zaraz potem my!".

- To był jedyny komentarz "Rzeczpospolitej" dotyczący parady i postulatów o związkach partnerskich. Taki obrazek zapada w pamięć, kształtuje sposób myślenia społeczeństwa - opowiada Urszula. 

- Upokorzono mnie. Telewizje pokazały nas z transparentem. A duży, opiniotwórczy dziennik zrównał mnie z zoofilem - mówi Michał. 

Kilka dni później "Rz" opublikowała prześmiewczy felieton (dziś już nieżyjącego) Macieja Rybińskiego: "Małżeństwa kozio-ludzkie zgodne z naturą". Autor podpisał się jako Koza Mećka z Połoniny. Koza była oburzona rysunkiem i porównaniem heteroseksualnego międzygatunkowego związku kozy i mężczyzny do związków homoseksualnych, sprzecznych z naturą. Wkrótce ukazał się artykuł Tomasza Terlikowskiego. Publicysta pisał: "Jeśli prokreacja, wychowanie i wierność nie mają znaczenia w stosunkach dwóch partnerów, a celem jest tylko ich zadowolenie, to nie ma powodów, by czynić różnicę między relacją homoseksualną a zoofilską".

Publikacje "Rz" gorąco komentowano w internecie. Na jednym z portali mniejszości seksualnych ktoś zaproponował, by o rysunku i oburzeniu, jakie wywołuje, powiadomić angielski "The Guardian", w którym Andrzej Krauze także publikuje. Internauta Jacek wkleił na forum odpowiedź, jaką dostał od szefa graficznego w "Guardianie" Rogera Browninga. Anglik podkreśla, że rozumie oburzenie, ale nie ma wpływu na publikacje innych gazet. Rozmawiał o rysunku z Krauzem. Rysownik miał zapewnić go, że został w Polsce źle zrozumiany, a jego celem było wyśmianie konserwatywnych grup, przeciwnych reformie prawa.

Urszula i Michał uznali, że i rysunek, i teksty w "Rz" obrażają ich, bo stawiają znak równości między homoseksualizmem a zoofilią. Zażądali sprostowania i przeprosin. Dziennik odmówił. 

Na początku grudnia złożyli pozew przeciwko gazecie. Pozwali Andrzeja Krauzego, Tomasza Terlikowskiego i redaktora naczelnego - Pawła Lisickiego. Chcą sprostowania, przeprosin i 10 tys. zł na cele społeczne. 

- Satyra ma to do siebie, że przesadza. Nawet jeśli przesadziłem na rysunku z kozą, to jako satyryk mam prawo. I będę tego prawa bronił - tłumaczy dziś Andrzej Krauze. Przekonuje, że chciał zaprotestować przeciw małżeństwom homoseksualistów, bo do związków partnerskich nic nie ma. - Teraz myślę, że na rysunku ślubu powinien udzielać ksiądz, a nie urzędnik. Wtedy byłby on bardziej jasny - mówi. Przyznaje jednak, że "Guardian" takiego rysunku by nie opublikował.

Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Rz", stwierdza: - Osobom, które nas pozwały, brakuje poczucia humoru. To próba zamknięcia debaty. Nie uważam, by ten rysunek i późniejsze publikacje kogokolwiek obrażały.

Urszula i Michał mówią, że zarzucanie im, że chcą ograniczać debatę, jest nie na miejscu. - Ktoś, kto obraża i poniża człowieka, nie może zasłaniać się wolnością słowa. To co zrobiła "Rzeczpospolita" jest ohydne - mówią. 

Założyli stronę: www.naszasprawa2.pl . Z przyjaciółmi zebrali ponad 2,5 tys. zł. na koszta sądowe. Za darmo reprezentuje ich radca prawny Jacek Świeca. - Ten rysunek to ewidentne naruszenie dóbr osobistych homoseksualistów, także dobrych praktyk i prawa prasowego - mówi prawnik. - Ktoś powie, że za pomocą satyry można krytykować polityków, zwykłego Kowalskiego, homoseksualistów. Zgoda. Ale autor rysunku postawił znak równości między zoofilią a orientacją homoseksualną. A to nie jest prawda.