Nowe Państwo

 

 

Wojciech Wencel

Gdzie są chłopcy z tamtych lat?


 

Na okładce wydanego w 1990 roku przez poznańskie wydawnictwo a5 zbioru pamfletów Stanisława Barańczaka Książki najgorsze peerelowscy literaci siedzą w szkolnych ławkach, posłusznie zapisując zdania dyktowane przez pana w czarnym garniturze. Oprócz naturalnego komizmu rysunek ten kryje w sobie całkiem poważną prawdę o stadności życia literackiego w Polsce Ludowej

 

Dni Poezji, Turnieje Jednego Wiersza, wieczorki w domach kultury i zaangażowane pisma literackie; poetyckie "maje", "listopady"; niezliczone "arkusze" i "jednodniówki"; wreszcie wydawane co roku antologie debiutów - wszystko to miało zapewnić komunistycznej władzy ścisłą kontrolę nad młodymi literatami (dzisiejsze zjawisko sztucznego "przedłużania młodości" czterdziestoletnich poetów jest więc reliktem Peerelu). Wykorzystując typowe dla osób marzących o karierze literackiej rozbuchanie ambicji, partyjni notable prowokowali młodych autorów do udziału w zawodach, których finałem miało być wydanie książki lub zdobycie legitymacji Związku Literatów Polskich. Czynili to za pośrednictwem tak zwanych "animatorów kultury", po których zostały tony makulatury i spisane na niej lewicowe mity "literatury zaangażowanej". Taki układ zadowalał wszystkich: młodzi mogli się uważać za prawdziwych pisarzy, a socjalistyczne państwo miało swoich poetów, którymi mogło się chwalić przed gośćmi z Zachodu. 

Najsłynniejszymi animatorami wśród literatów byli w Peerelu dwaj działacze i poeci związani z tak zwaną Orientacją Poetycką "Hybrydy": Jerzy Leszin Koperski i Andrzej Krzysztof Waśkiewicz. 

Krzewiciele socromantyzmu

"Żyjemy w niezmiernie ciekawych i skomplikowanych czasach. Jesteśmy świadkami zmagań ideologii, na naszych oczach rozstrzyga się kształt świata, w dziejowej rzeczywistości tkwi jutro" - pisał Koperski w 1965 roku na łamach Orientacji - zeszytów Ruchu Społeczno-Kulturalnego Związku Studentów Polskich. 

W latach 60. przejawem aktywności tego duetu była próba wypromowania własnego "pokolenia literackiego", w skład którego mieli wejść tacy zaangażowani w życie partii literaci, jak Krzysztof Gąsiorowski, Zbigniew Jerzyna, Marek Wawrzkiewicz czy Janusz Żernicki. Jedynym poetą o znanym dziś nazwisku wywodzącym się ze środowiska hybrydowców jest Edward Stachura, który funkcjonował w nim jednak raczej jako autsajder. 

Tradycją, do której najchętniej nawiązywali ideolodzy "nieistniejącego pokolenia", były socjalizujące manifesty wczesnej Awangardy Krakowskiej, zwłaszcza pisma Tadeusza Peipera, głoszącego w latach 30., że sztuka powinna służyć społeczeństwu. "Sztuka ideowa - perswadował Koperski - bezgranicznie oddana człowiekowi, walcząca, humanitarna - jest i będzie dokumentem naszego uczestniczenia w wielkich przemianach naszej epoki, jakie rodzą nową cywilizację i nową świadomość ludzką". 

Istotnym punktem odniesienia dla animatora, którego wiersze życzliwie komentował później w organie ZSP Ryszard Krynicki, był także wielki patron polskiego socromantyzmu: "Ale oto Władysław Broniewski. Krzyczymy. Głos tłumu przypomina potężne jedno echo. Jeszcze dzieckiem czytałem te wiersze i już wtedy marzyłem o takim spotkaniu. Więc wsłucham się w każde słowo, zapamiętam ruch, uwięźnię dźwięk jego głosu". 

Na łamach współredagowanej przez Koperskiego i Waśkiewicza Orientacji obok tekstów klasyków marksizmu, wierszy poetów sowieckich poległych w II wojnie światowej i recenzji takich książek, jak Człowiek i światopoglądy Bronisława Baczki, ukazywały się głosy w dyskusjach i artykuły Piotra Kuncewicza, Janusza Termera i Jerzego Szackiego. Jurorami w ogłaszanych przez pismo konkursach poetyckich byli między innymi Mieczysław Jastrun, Julian Rogoziński i Anatol Stern. 

A konkursów organizowano wówczas naprawdę wiele. Do najważniejszych należały "Nike warszawska" (zbieżność nazw z dzisiejszą nagrodą zapewne przypadkowa) i konkurs poezji zaangażowanej "Czerwona Róża" (tematy wierszy: bomba atomowa w Hiroszimie, bohaterstwo żołnierzy sowieckich "wyzwalających" Polskę itd.). Estrada Rewolucyjnej Poezji i Pieśni imienia Broniewskiego przy klubie "Hybrydy" cyklicznie ogłaszała Ogólnopolski Konkurs na Dziennik Twórcy-Artysty-Działacza, w którego regulaminie można było przeczytać, że "dziennik winien być wyrazem własnych doświadczeń życiowych i twórczych w kontekście przemian społecznych i politycznych zaistniałych w Polsce Ludowej". W Turnieju "Lenin i świat dzisiaj" jedno z wyróżnień zdobył znany później jako współautor głośniej książki Świat nieprzedstawiony Julian Kornhauser, który na początku epoki gierkowskiej razem z innymi poetami Nowej Fali zaczął regularnie publikować w Orientacji. 

W latach 70. Koperski i Waśkiewicz życzliwie śledzili "wstępowanie" kolejnego "pokolenia" literatów - tak zwanej Nowej Prywatności - znów raczej nieobecnego w historii literatury, choć środki użyte do jego promocji były ogromne. Wiele miejsca poświęcały nowej literaturze pisma Student i Nowy Medyk (wkładka Młoda Sztuka ). Ukazywały się Okolice - miesięcznik Korespondencyjnego Klubu Młodych Pisarzy, wydawany przez ZSMP z myślą głównie o literatach ze wsi i małych miasteczek. Waśkiewicz zasłynął jako wydawca serii opasłych antologii Debiuty poetyckie , której kolejne tomy ukazywały się co roku, gromadząc po dwa wiersze wszystkich debiutantów minionych dwunastu miesięcy, a także ich wypowiedzi w ankiecie Czy debiut zmienił moją sytuację literacką? Wkrótce też Orientację zastąpiło pismo o równie atrakcyjnym tytule Integracje . W każdym jego numerze drukowano utwory kilkudziesięciu poetów, z którymi redaktorzy-animatorzy współtworzyli w późnym Peerelu zamknięty obieg czytelniczy: kolejnych "młodych" gorąco namawiano do kupowania za zaliczeniem pocztowym wszystkich możliwych publikacji specjalizujących się w wydawaniu Integracji i dzieł ZSMP-owskich twórców Młodzieżowej Agencji Wydawniczej. 

Olga Lipińska i Papież

I nagle... wszystko się skończyło. Przestano wydawać Lenina i Żukrowskiego, zamknięto komunistyczne pisma i wydawnictwa. W 1994 roku w nieistniejącym już dwutygodniku Nowy Nurt ukazał się trzyczęściowy wywiad-rzeka z Krzysztofem Gąsiorowskim, w stanie wojennym - prezesem warszawskiego oddziału ZLP. Czołowy literat Orientacji Poetyckiej "Hybrydy" dawał w nim gorzkie świadectwo swej banicji z życia literackiego. Opowiadał o losie swoich kolegów, którzy nie potrafiąc znaleźć pracy, egzystują na poziomie "dziadów proszalnych". 

Rzeczywiście: w ostatnich latach tacy twórcy, jak Gąsiorowski czy Zbigniew Jerzyna, sporadycznie udzielali się jako jurorzy w prowincjonalnych konkursach poetyckich czy gospodarze "literackiego punktu konsultacyjnego dla młodzieży", działającego przy Staromiejskim Domu Kultury w Warszawie. Nieco nadziei wniosło w ich życie pojawienie się Wiadomości Kulturalnych , gdzie mogli znów drukować wiersze, jednak idylla ta nie trwała długo. 

Znacznie lepiej radzą sobie w nowej rzeczywistości Waśkiewicz i Koperski. Pierwszy pracuje w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Gdańsku, gdzie jest odpowiedzialny za projekt Pisarze Gdańska i Pomorza w Internecie. Czasami dorabia opracowaniami dla szkół (Twórczość Mirona Białoszewskiego ). Jako jednemu z nielicznych hybrydowców udaje mu się niekiedy drukować w poważnym piśmie literackim - zaprzyjaźnionej Twórczości . Sam wydaje w Gdańsku lokalny kwartalnik literacki Autograf post , w którym pisuje lewicowe pamflety. Czołowym publicystą pisma jest Michał Błażejewski, autor tekstów do Kabaretu Olgi Lipińskiej i wykładowca uniwersytecki, znany jako entuzjasta New Age. Poza tym - jakżeby inaczej - Autograf post publikuje głównie wiersze "młodych poetów". 

Odmienną, choć chyba równie ciekawą, drogę wybrał Koperski. Po upadku Młodzieżowej Agencji Wydawniczej założył Spółdzielnię Wydawniczą Anagram, specjalizującą się w publikowaniu miniaturowych edycji poetyckiej klasyki (Mickiewicz, Asnyk, Leśmian, Przybyszewski, Rilke, Cwietajewa), z reguły opatrywanych wstępami Waśkiewicza. Oficyna wydała też jednak Pieśń o Bogu ukrytym Jana Pawła II i Krzak gorejący - "antologię polskiej poezji religijnej"; organizuje również konkurs poetycki "Krzyż - drzewo kwitnące". Dług wobec dawnych przyjaciół spłacił Koperski, publikując ich wiersze w 600-stronicowej antologii Zjawa realna , która - zgodnie z internetową notą wydawcy - jest zapowiedzią powrotu do serii antologii pokoleniowych. O tym, że animatorzy nie wyrzekli się tego, co potrafią robić najlepiej, świadczy też wydanie tomu "niezwykle głębokich" - jak głosi informacja na internetowej witrynie Anagramu - wierszy Koperskiego... Oczywiście, z posłowiem Waśkiewicza. 

Feudalizm stary czy nowy? 

Po 1989 roku większość polskich pisarzy radykalnie zakwestionowała dawny model życia literackiego. Peerelowska kultura, coraz silniej obecna choćby w telewizji publicznej, ma więc dziś niewielkie szanse odrodzenia się w środowiskach literackich. Pod tym względem "zanik centrum" okazał się zjawiskiem higienicznym. Niewielkie znaczenie mają związki pisarskie. Zgodnie z przewidywaniami, ZLP gromadzi wyłącznie desperatów w rodzaju Zbigniewa Jerzyny, ale - paradoksalnie - podobnie jest też w Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich (znalezienie w nim znanego pisarza przed czterdziestką graniczy niemal z cudem). Po latach uwikłania w komunizm literatura stała się przestrzenią wolności. 

Oczywiście, można twierdzić - jak niedawno Zygmunt Kubiak na łamach Życia - że pisarze ciągle żyją w epoce feudalnej, a więc w chorobliwym systemie zależności i koneksji. Kiedy jednak dzisiejszy feudalizm, obecny w strategii recenzyjnej pism literackich, zestawiam z tym budowanym przez peerelowskich animatorów literatury, wydaje mi się, że mimo wszystko systemy te zasadniczo różnią się od siebie. Choćby tym, że ten drugi kierował się głównie potrzebą cenzury, a motorem pierwszego jest, co najwyżej, snobizm.