Polski Słownik Biograficzny

 

Juliusz Słowacki

 

ur. 4-9-1809, Krzemieniec zm. 3-4-1849, Paryż

 

Biogram ukazał się drukiem w r. 1999 (Tom XXXIX/1, zeszyt 160, s. 58-73)

Słowacki Juliusz (1809-1849), poeta, dramaturg. Ur. 4 IX (23 VIII st.st.; wszystkie daty z okresu krzemieniecko-wileńskiego podane są wg starego stylu, za "Kalendarium..." E. Sawrymowicza) w Krzemieńcu na Wołyniu, był synem Euzebiusza (zob.) i Salomei z Januszewskich (zob. Bécu Salomea). Słowaccy pieczętowali się herbem Leliwa, ale starania o potwierdzenie szlachectwa prowadził Słowacki, wraz ze stryjem Erazmem od r.1827; pomyślny finał osiągnęły 31 VII 1828, kiedy to dekretem Wołyńskiego Szlacheckiego Deputackiego Zgromadzenia Słowaccy wpisani zostali do księgi szlachty gub. wołyńskiej. Po objęciu przez ojca Euzebiusza katedry wymowy i poezji na Uniw. Wileńskim Słowacki wyjechał wraz z matką w sierpniu 1811 do Wilna. Śmierć Euzebiusza Słowackiego w r. 1814 zmusiła wdowę do powrotu wraz z synem do Krzemieńca w listopadzie tegoż roku. Ojciec pozostawił majątek wielkości 79 800 złp., co zapewniło przyszłemu poecie ustabilizowane finansowo życie, a co za tym idzie możliwość całkowitego poświęcenia się pracom literackim. W roku szkolnym 1817/18 Słowacki był uczniem kl. I Liceum Krzemienieckiego, po wakacjach r. 1818 nie powrócił już do tej szkoły. Dn. 17 VIII tegoż roku matka wyszła bowiem powtórnie za mąż, za Augusta Bécu (zob.) i Słowacki wraz z nią i ojczymem znalazł się ponownie w Wilnie, gdzie rodzina zamieszkała przy ul. Zamkowej 24, w gmachu uniwersytetu. Matka prowadziła w Wilnie salon, który w czerwcu 1822 odwiedził m.in. Adam Mickiewicz. Wtedy to 13-letni Słowacki był świadkiem polemiki między Janem Śniadeckim a Mickiewiczem. Ten i kolejny incydent (drwiny ojczyma z "Dziadów") wywołały - rzekomo - oburzenie, a nawet płacz przyszłego poety. Antoni Edward Odyniec zapamiętał Słowackiego jako "malca o dużych, czarnych, pałających oczach", z nieodłącznym "pierwiastkiem pychy [...] wyrażającym się już to głośnym sarkazmem, już ironicznym tylko uśmiechem na ustach", co wziął po ojcu, po matce zaś - "nerwową wrażliwość, bujną imaginację i w ogólności usposobienie poetyczne". Matka miała ogromny wpływ na jego oczytanie, a także wcześnie rozbudzone ambicje literackie. Poza lekturami klasycznymi i klasycystycznymi (Homer, Wergiliusz, T. Tasso, F. Rochefoucauld, I. Krasicki) rozczytywał się w romansach angielskich i francuskich oraz w poezjach Mickiewicza.

Po latach poeta zanotuje w pamiętniku: "wychowany między kobietami [poza matką, dwie siostry przyrodnie: Aleksandra Bécu-Mianowska, Hersylia Bécu_Januszewska] pragnąłem jak najprędzej z rąk ich się wyrwać - i być samotnym".

Po wstępnej edukacji domowej z języka francuskiego, literatury, rysunku, pod okiem matki, guwernerami Słowackiego byli: Hipolit Błotnicki (1818-21) i Józef Massalski (1822-3), a 1 IX 1819 Słowacki wstąpił od razu do kl. II Gimnazjum prowadzonego przez Uniw. Wileński; ze świadectw szkolnych wynika, że uczniem był bardzo dobrym (świadectwo ukończenia szkół z 30 VI 1825 otrzymał wraz z publiczną pochwałą, "Kur. Lit." 1825 nr 77).

Wraz z Ludwikiem Spitznaglem i Aleksandrem Chodźką planował studia orientalistyczne; sugestie matki zadecydowały jednak, że 15 IX 1825 rozpoczął studia na Wydz. Nauk Moralnych i Politycznych Uniw. Wileńskiego.

Już w lutym 1825 Słowacki zaczął gromadzić swe pierwsze wiersze w notatniku (zwany później "rękopisem nicejskim", zgubiony przez Słowackiego w r. 1832, odnaleziony w r. 1929 w zbiorach Koła Polskiego w Nicei); były to: Elegia. Tłumaczenie z Lamartina (2 II 1825), Księżyc (26 III 1825), Melodia przez Tomasza Moora - Pożegnanie, Melodia Moora (1 półr. 1826), Melodia 1, Melodia 2 (lipiec? 1826), Dumka ukraińska (26 VIII 1826), sonet Do Ludwika Spitznagla (22 II 1827), najbliższego przyjaciela z Wilna (Słowacki uczynił go jednym z dwóch głównych bohaterów Godziny myśli i poświęcił fragmenty pamiętnika).

W sierpniu 1827 napisał pierwszy ze swych "sonetów numerowanych", zaś Sonety II, III, IV - w październiku tegoż roku Juwenilia Słowackiego miały charakter melancholijnych medytacji o fatalizmie losu, po latach autor przyznał, że "wiersze te prawdziwie noszą na sobie cechę sentymentalizmu kobiecego, pachną myszką".

Wakacje 1827 r. spędził Słowacki m.in. u stryja Erazma pod Żytomierzem (gdzie bawił do połowy lipca), u Michalskich w Wierzchówce, skąd w sierpniu wraz z Zenonem Michalskim wyjechał przez Tulczyn do Odessy, po czym przez Gracjanówkę i Bar wrócił do Krzemieńca.

W lutym 1828 miał gotową I redakcję Szanfarego, byronizującą powieść poetycką, w której bohater-samotnik przed śmiercią opowiada o zdradzie kochanki i swej zemście na rywalu; całość wtopiona została w orientalny pejzaż.

Dn. 21 VI 1828 Słowacki ukończył studia na Uniw. Wileńskim ze stopniem kandydata obojga praw; z początkiem lipca tegoż roku był na powrót w Krzemieńcu, po drodze odwiedził Jana Śniadeckiego w Jaszunach.

Na ten czas przypada pierwsza miłość Słowackiego do starszej od niego o siedem lat Ludwiki Śniadeckiej, córki Jędrzeja. Śniadecka, zakochana wówczas w rosyjskim oficerze W. Korsakowie, traktowała poetę z "siostrzaną wyrozumiałością i sympatią". Owa miłość Słowackiego, z czasem silnie upoetyzowana, znajdzie swe odbicie w wielu jego utworach.

Latem tegoż roku Słowacki odbył z matką podróż po Podolu (m.in. był w Barze, a także w Mińkowcach, posiadłości Ignacego Ścibora Marchockiego, który stał się później bohaterem tytułowym romansu Le Roi de Ladava), a po powrocie do Krzemieńca we wrześniu 1828 zaczął pobierać lekcje języka angielskiego u J. Mac Donalda i ponoć po trzech miesiącach nauki mógł już czytać w oryginale G. Byrona. Wtedy też wzbogacał swe oczytanie "Faustem" J. W. Goethego, "Manfredem" Byrona, dramatami W. Shakespeare'a.

W Wilnie Słowacki spędził ponad dziesięć lat życia. Wprawdzie w liście do Aleksandry Bécu z 25 II 1829 pisał, że Warszawa "bez porównania ładniejsza od Wilna", twórczość zaświadczy jednak co innego. Tak Wilno, ze swą barokową architekturą, jak i krajobrazy Wołynia zostały na trwałe w pokładzie wspomnień i miały znaczący wpływ na jego wyobraźnię poetycką. W Wilnie też zaczęła się wielka fascynacja Słowackiego teatrem, którego bywalcem będzie przez całe życie.

Na początku lutego 1829 Słowacki opuścił Krzemieniec i w kilka dni znalazł się w Warszawie pod opieką bawiącego tu A. E. Odyńca. Dn. 26 III 1829, przy protekcji ministra Franciszka Ksawerego Lubeckiego, złożył podanie o przyjęcie do pracy w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu i tu - w sekretariacie generalnym Komisji - pracował do 25 I 1830, po czym został przeniesiony do biura Dyrekcji Kontroli Generalnej (sekcja wypłat): "Pamiętam, że mnie wtenczas jakaś rozpacz ogarnęła... zdawało mi się, że jestem skazany aż do śmierci w tym biurze pracować" - zanotował w pamiętniku.

W życie towarzyskie miasta wszedł poprzez salon literacki Teresy Kickiej (co uznał za "nudne spędzanie czasu na uczonej rozmowie"), złożył wizytę Joachimowi Lelewelowi, poznał Józefa Bohdana Zaleskiego, Seweryna Goszczyńskiego, zapewne i Kazimierza Brodzińskiego oraz Stefana Witwickiego.

Śledził batalię o romantyzm, był świadkiem uroczystości związanych z koronacją cara Mikołaja I, oglądał przeróbki W. Shakespeare'a i komedie Aleksandra Fredry w warszawskich teatrach (wydarzenia te opisał z dużym zmysłem obserwacji i ironicznym humorem w listach do matki i Aleksandry Bécu-Mianowskiej).

Czytał wtedy m.in. wiersze i "Cromwella" V. Hugo, "Diabelskie eliksiry" E. T. A. Hoffmana we francuskim przekładzie, "Farysa" Mickiewicza, "dzieła, które teraz w Warszawie najbardziej są w modzie". We wspomnieniach Zaleskiego z tych czasów jawił się jako ten, kto "żył całkiem w świecie poetyckim i śnił jeno o wierszach".

W maju 1829 Słowacki ukończył II redakcję Szanfarego, w której, w odróżnieniu od red. I, przeważało epickie ukształtowanie zdarzeń, a monolog liryczny zastąpiła relacja odautorska. W październiku tegoż roku powstała następna powieść poetycka - Hugo ("Melitele" 1830 t.4), oparta na pomyśle fabularnym wziętym z "Lary" Byrona i "Grażyny" Mickiewicza - o losach krzyżackiego komtura, uciekającego przed wyrokiem tajemnego trybunału wraz z porwaną z klasztoru ukochaną.

W listopadzie tegoż roku Słowacki ukończył Mindowego. Autor po latach nie był zadowolony ze "źle ułożonego obrazu" i w posłowiu do wydania paryskiego napisał, że "Mindowe powinien był wiecznie w tece dziecinnej pozostać", cenił jednak kilka scen, uważając je za "żywcem z historii wydarte".

W tym dramacie o władcy pogańskiej Litwy przyjmującym ze względów politycznych chrześcijaństwo, współistnieją stereotypy romantycznego mediewizmu z przenikliwie ukazanym obrazem starcia różnych sił politycznych. Monumentalność, indywidualizacja postaci, realizm historyczny zapowiadały już przyszły dramaturgiczny talent Słowackiego. Podczas wizyty, wraz z Tomaszem Potockim, u Juliana Ursyna Niemcewicza w Ursynowie we wrześniu 1830, Słowacki czytał poecie fragmenty Mindowego i zyskał sobie jego uznanie.

W grudniu tegoż roku powstała Strofa Spensera, pierwszy liryk Słowackiego nacechowany poetyką romantyczną, oraz Piosnka dziewczyny kozackiej.

W lutym 1830 napisał orientalną powieść poetycką Mnich, kompozycyjnie opartą na wzorze spowiedzi z "Giaura" Byrona, o losach odstępcy od wiary przodków, który umiera osamotniony, dręczony wyrzutami sumienia.

Podczas wakacji w Krzemieńcu (lipiec 1830) powstała powieść poetycka w konwencji scottowskiej Jan Bielecki (wstęp dopisany w Londynie w r.1831). Fabuła utworu (konflikt szlacheckiego bohatera z magnatem i jego zemsta) posłużyła tu do potępienia zdrady narodowej i ukazania kolizji wartości - między prawem do indywidualnego szczęścia a obowiązkiem wobec ojczyzny.

Po powrocie do Warszawy Słowacki napisał tragedię pt. Maria Stuart, studium osobowości kobiety przeżywającej konflikt między miłością a obowiązkami władczyni, łączące realizm psychologiczny postaci z trafnymi, choć skrótowo zaznaczonymi, realiami politycznej walki o władzę, ukazanej w perspektywie ironicznie potraktowanego przeznaczenia.

W listopadzie 1830 poeta ukończył powieść poetycką Arab, o samotniku, który nienawidzi świata i dokonuje na nim wyrafinowanej zemsty.

Słowacki nosił się z zamiarem wydania swych utworów i w listopadzie 1830 oddał je do cenzury. Wybuch powstania uniemożliwił te plany. Wydaje się, że zarówno choroba płucna (jej pierwsze groźne symptomy pojawiły się zapewne już na przełomie lat 1813 i 1814), jak i ostrożność matki wstrzymywały Słowackiego przed wstąpieniem w szeregi walczących.

Dn. 3 XII napisał Hymn ("Polak Sumienny" 1830 nr 3), nawiązujący do "Bogarodzicy", pełen triumfalnego patosu, oraz klasycyzującą, w tonacji schillerowskiej utrzymaną, Odę do wolności (W. 12 XII 1830). Oba wiersze przyniosły mu natychmiast wielką popularność w powstańczej Warszawie (Hymn - kilkanaście przedruków bezimiennie, m.in. "Gaz. Warsz.", "Gaz. Pol.", "Kur. Pol.").

W styczniu 1831 powstał Kulik Polaków (W.1831). Entuzjastyczna recenzja w "Nowej Polsce" (1831 nr 40 z 13 II) głosiła, że Hymn i Kulik "przejdą wraz z rewolucją w pamięć dalekiej potomności".

Na przełomie stycznia i lutego 1831 Słowacki napisał Pieśń Legionu Litewskiego, a w styczniu 1831 I i II pieśń Żmii, kolejną powieść poetycką w stylu Byrona, o losach tajemniczego hetmana Siczy zaporoskiej - tureckiego renegata. Utwór swą scenerią i wersyfikacją nawiązywał do poezji Zaleskiego, zaś poprzez frenezję i fabularne zawikłania do "Zamku Kaniowskiego" S. Goszczyńskiego.

Dn. 9 I 1831 Słowacki złożył rezygnację z pracy w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu, po czym na krótko "ofiarował swe usługi" w biurze dyplomatycznym w charakterze bezpłatnego aplikanta.

Z początkiem marca 1831 poeta wyjechał z kraju. Obok frustracji związanej z pracą biurową, na decyzji tej mogło zaważyć także przewidywanie klęski powstania. Około 13 III 1831 Słowacki znalazł się we Wrocławiu, skąd udał się do Drezna. W listach do matki najpierw z Wrocławia (17 III 1831), a potem już z Drezna (6 VII 1831) tłumaczył się: "nie zostawiono mi nawet prze[konania], że byłem użyteczny lub że nim kiedyś być mogłem".

W Dreźnie, w kwietniu, spotkał się z A. E. Odyńcem, który wprowadził go do domów tutejszej Polonii (m.in. do salonu Matyldy Szymanowskiej). Wraz z Odyńcem napisał wtedy parodystyczną balladę Nie wiadomo co, czyli romantyczność. Zwiedzał drezdeńskie osobliwości, bywał w Bibliotece Królewskiej, uczęszczał do opery; w Dreźnie także zaczął pisać swój pamiętnik.

Niebawem poeta otrzymał od Rządu Narodowego w Warszawie "misję dyplomatyczną", którą uznał za "rzecz wielkiej wagi" (list do matki z 6 VIII 1831), uwolniła go bowiem od wyrzutów sumienia, że z kraju uciekł.

"Misja" polegała na tym, że miał przewieźć listy od Rządu Narodowego do przedstawicieli Polski w Paryżu (Ludwik Plater) i Londynie (Aleksander Walewski). Jadąc trasą Lipsk - Weimar - Erfurt - Eisenach - Frankfurt - Moguncja - Metz, 31 VII przybył do Paryża i tego dnia udał się do Londynu.

Londyn zachwycił go. Obejrzał m.in. Westminster i groby zasłużonych, odwiedził Niemcewicza, oglądał "Ryszarda III" Shakespeare'a ze słynną rolą E. Keana. Ponoć w Londynie napisał broszurę polityczną po francusku, której los nie jest znany. Dn. 6 IX wrócił do Paryża z listami od Niemcewicza do księcia Adama Czartoryskiego, L. Platera i M. La Fayette'a.

W Paryżu 15 IX 1831 dotarła do Słowackiego wieść o kapitulacji Warszawy i upadku powstania. W 2.połowie września napisał III i IV pieśń Żmii, z końcem października pieśni - V i VI.

Kiedy do Paryża przybyła pierwsza fala emigrantów polistopadowych, Słowacki włączył się aktywnie w organizujące się szybko życie polityczne; m.in. brał udział w obchodzie pierwszej rocznicy powstania - 29 XI 1831, w styczniu 1832 został członkiem Tow. Litewskiego i Ziem Ruskich i odtąd regularnie uczestniczył w jego sesjach, należał również do Tow. Naukowego Tułaczów Polskich. Ponadto nawiązywał nowe znajomości, m.in. z Michałem Podczaszyńskim, Antonim Oleszczyńskim, zwiedzał galerie Luwru, bywał w teatrze, uczył się hiszpańskiego "dla Calderona tragedii".

W styczniu 1832 pisał po francusku utwór Le Roi de Ladava - ironiczny romans awanturniczy o powstaniu listopadowym, z autotematycznymi dygresjami, nie ukończył go jednak.

W lutym tegoż roku pracował nad kolejną powieścią poetycką w stylu Byrona Lambro, powstańca grecki. W utworze tym podjął problem w jego dalszej twórczości podstawowy - tragizm jednostki, która poczuwa się do odpowiedzialności za los narodu, a obezwładniona jest niemożnością działania.

W lutym 1832 poeta zaprzyjaźnił się z Michałem Rolą Skibickim, któremu poświęcił refleksyjny list poetycki Do Michała Skibickiego. Jemu również dedykował Mnicha oraz Araba.

Na wieść o śmierci Jana Januszewskiego (brata matki) napisał w marcu 1832 Dumę o Wacławie Rzewuskim, opiewającą jego przygody, waleczność i tragiczną śmierć.

W tymże roku powstał wiersz Paryż, w którym opisowi miasta towarzyszy surowe potępienie tej "Nowej Sodomy". Wtedy również pracował nad dramatem w języku francuskim Béatrix Cenci (wyd. 1870), z myślą o wystawieniu go w teatrze paryskim (zachowany w dwóch fragmentach).

W lutym 1832 Słowacki zaczął starania o wydanie dwóch tomów Poezji w drukarni A. Pinarda (zarówno ta publikacja, jak i późniejsze utwory Słowackiego ukazały się własnym kosztem poety). Nadal aktywnie uczestniczył w politycznym i kulturalnym życiu emigracji; podczas obchodów w rocznicę bitwy grochowskiej (luty 1832) i powstania na Litwie (marzec tegoż roku) deklamował swe utwory, wywołując żywy aplauz.

Prowadził też intensywne życie towarzyskie, z upodobaniem przybierając pozę dandysa. Bywał w salonach księżnej Anny Czartoryskiej i u L. Platera. Często spotykał się z M. Skibickim, Karolem Sienkiewiczem, H. Błotnickim, zaprzyjaźnił się z Józefem Zienkowiczem, poznał Fryderyka Chopina. Flirtował z zakochaną w nim Korą Pinard, potem "oszalał" - jak pisał do matki - dla jakiejś "młodej Francuzki". Z upodobaniem uczęszczał do teatrów (np. w październiku był w nich sześciokrotnie) i opery.

Dn. 12 IV 1832 ukazały się dwa tomy Poezji Słowackiego; pierwszy zawierał omówione dotąd Powieści poetyczne (z wyjątkiem Lambra), drugi - Poezje dramatyczne. Prywatne opinie pierwszych czytelników były na ogół krytyczne, chwalono tylko Jana Bieleckiego i Żmiję.

Wkrótce po przyjeździe do Paryża Mickiewicza spotkał się z nim Słowacki na uczcie ku czci gen. Józefa Dwernickiego (7 VIII). Mickiewicz wyraził się w tym czasie o jego poezjach, że jest to "gmach piękną architekturą stawiony, jak wzniosły kościół - ale w kościele Boga nie ma...". To "śliczne i poetyczne zdanie" (list do matki z 3 IX 1832) bardzo się Słowackiemu początkowo spodobało, lecz oddziałało ono niekorzystnie na emigracyjne oceny jego twórczości.

Prawdopodobnie w grudniu tegoż roku, niemal natychmiast po przeczytaniu "Dziadów cz. III", w których ojczym poety, A. Bécu, przedstawiony został jako zausznik N. Nowosilcowa, Słowacki podjął decyzję o wyjeździe z Paryża. Ponieważ w listopadzie tegoż roku na sesji Tow. Litewskiego i Ziem Ruskich wybrany został do Komisji zajmującej się odlewem medali dla uczczenia powstania na Litwie i podjął się funkcji skarbnika, a sprawa ta napotykała trudności, Słowacki skorzystał z pretekstu, by wyjechać do Genewy i dopilnować wybicia owych medali.

Dn. 26 XII 1832 poeta opuścił Paryż i przez Dijon, wzdłuż Jeziora Lemańskiego, jechał do Genewy, gdzie stanął 30 XII tegoż roku. Dn. 3 I 1833 zamieszkał w pensjonacie Klaudyny Pattey. Otoczyła go tu troskliwa opieka właścicielki i jej córki Eglantyny, która darzyła poetę głębokim, lecz nie odwzajemnionym uczuciem (długie lata pozostawał z nią Słowacki w przyjaźni).

W Genewie wiódł aktywne towarzysko życie: bywał w miejscowym teatrze, który uznał zresztą za "szkaradny", odwiedzał wraz z Eglantyną kasyno, wieczorami grywał w wista, czytywał filozofów niemieckich w genewskiej "Société de Lecture", której członkiem został 8 X tegoż roku. W kręgu jego znajomych była m.in. żona rosyjskiego ministra oświaty S. Uwarowa, przebywająca latem 1833 w pensjonacie K. Pattey wraz z dziećmi.

Przez cały czas prowadził z L. Platerem korespondencję w sprawie medali, która wywołała wiele nieporozumień finansowych i przysporzyła poecie sporo przykrości i kłopotów, termin ich wybicia ulegał bowiem ciągłemu opóźnieniu. W styczniu 1833 ukazał się w "Revue Européenne" artykuł L. Lemaître'a "Notice sur les poésies de Jules Slowacki", wraz z przekładem na francuski Hymnu i Araba oraz wiersza Do Michała Rola Skibickiego.

Około 10 II Słowacki posłał do druku (napisanego już w Paryżu) Lambra. Na przełomie lutego i marca 1833 wspominał matce o swej nowej "produkcji literackiej", którą był pochłonięty bez reszty - o Kordianie; pisał go z myślą o poetyckiej walce z Mickiewiczem. "Cierpię, ilekroć ludzie chcą zdanie moje o Adamie słyszeć. Nienawidzę go..." zwierzał się matce 30 XI 1833.

W maju 1833 ukazał się w Paryżu III tom Poezji Słowackiego; obok Lambra i Poezji ulotnych w czasie rewolucji polskiej i po jej upadku pisanych, wszedł tu poemat Godzina myśli, autobiografia poetycka, w której Słowacki ukazał dwie postawy romantyczne wobec rzeczywistości - próbę jej przekształcenia według marzonych ideałów i szukanie w poezji ratunku przed tragizmem istnienia.

We Wstępie do owego tomu poeta sformułował własną koncepcję literatury narodowej: "myli się ten, kto sądzi, że narodowość poezji zależy na opisywaniu narodowych wypadków: wypadki są tylko szatą, ciałem, pod którym trzeba szukać duszy narodowej lub duszy świata". Skrytykował też poglądy F. Schlegla na katolicyzm jako jedyne źrodło poezji oraz paryską "szkołę religijną" poetów polskich, mając tu na myśli Mickiewicza i zgrupowanych wokół niego autorów (Mickiewicz zareagował na Wstęp w "Pielgrzymie Polskim" ironiczną wzmianką). Niezmiennie pracował nad Kordianem, planując "całą budowę" zapewne w postaci trylogii.

W październiku 1833 Słowacki poznał rodzinę Wodzińskich, z którą odtąd odbywał górskie wyprawy; Maria Wodzińska "nieładna, dosyć jednak miła i mnóstwo mająca talentów" (list do matki z 21/23 VIII 1834) stała się niebawem obiektem jego adoracji, adresatką liryków genewskich, jak również - nieco później - poematu W Szwajcarii.

Ówczesne swoje życie kształtował poeta wedle wzoru byronicznego wojażera. W opiniach szwajcarskich przyjaciół powtarzają się uwagi o jego nadzwyczaj starannym ubiorze, sztucznych pozach, zmienności nastrojów i melancholii. W korespondencji z matką opisom towarzyskich sukcesów towarzyszyło nierzadko poczucie dręczącej samotności.

Na początku grudnia 1834 Słowacki wysłał do druku Kordiana (miał się ukazać anonimowo, bo "będzie tak równiejsza walka z Adamem", list do matki z 30 XI 1833). Do swych lektur dołączył wtedy Jana i Piotra Kochanowskich, uważał bowiem, że jego styl "twardnieje nieznacznie", jak również filozofię niemiecką, bo "pomimo wielu czczych marzeń idealizmu - pisał - karmi ona moją imaginacją" (list do matki z 3 I 1834).

W lutym tegoż roku Kordian ukazał się drukiem w Paryżu. Dramat psychologiczno-wizyjny splatał się tu z dramatem realistycznie traktującym konflikty historii. Okazał się w nim Słowacki wyznawcą pesymizmu historiozoficznego i bezlitosnym krytykiem pokolenia klęski.

Kolejne akty dramatu sprawiały wrażenie luźno powiązanych epizodów, integrowała je wszakże postać bohatera - "człowieka wieku": niedoszły samobójca (akt I), wędrowiec (Londyn, Watykan, Alpy - monolog na Mont Blanc, akt II), spiskowiec (akt III). Monologi bohatera wyrażały jego zmieniające się relacje ze światem oraz różnicowały napięcie dramatyczne.

Kordian wywołał wśród emigracji sporo komentarzy, przeważnie nieprzychylnych. Powtarzały się w nich zarzuty braku oryginalności, które stały się odtąd głównym argumentem przeciw poezji Słowackiego. Natomiast w kraju dramat został przyjęty z entuzjazmem, m.in. w r.1835 dotarły do poety wieści o jego niezwykłej popularności w Krakowie.

Od 31 VII 1834 w towarzystwie Wodzińskich odbył Słowacki długą wycieczkę alpejską: przez Jezioro Lemańskie do klasztoru św. Bernarda, kaskady Giessbach, gdzie nastąpiło rozstanie z Teresą Wodzińską i jej córkami Marią i Józefą.

Dalszą, 9-dniową wędrówkę alpejską (m.in. Faulhorn, Grimsel, Przełęcz św. Gotarda, Jezioro Czterech Kantonów) odbył już tylko z jej synami: Kazimierzem, Feliksem i Antonim. Do ponownego spotkania z paniami doszło w Lucernie, po czym nastąpił wspólny już powrót do Genewy 20 VIII 1834.

W październiku tegoż roku napisał Słowacki w ciągu kilkunastu dni tragedię Mazepa, lecz wkrótce pod wrażeniem lektury "Pana Tadeusza" rękopis spalił.

Przed 18 XII 1834 ukończył Balladynę, swój kolejny dramat; podkreślał podobieństwo tej tragedii do "starej ballady", a największą zbieżność co do "rodzaju dramatyczności" upatrywał z "Królem Learem" Shakespeare'a. W utworze tym, historia pustelnika - pozbawionego tronu króla Popiela oraz ukrytej świętej korony Lecha - staje się przyczyną walki o tron i splata się, przy udziale nimfy Goplany, z losami rycerza Kirkora oraz jego żony Balladyny, chłopki, a potem królowej-zbrodniarki.

Słowacki stworzył obraz Polski czasów bajecznych szokujący świadomymi anachronizmami, a ukazujący ironicznie, "z ariostycznym uśmiechem" świat, którym zawładnęło irracjonalne fatum. Przyznawał się poeta do braku "podobieństwa do prawdy", a jednak starał się, aby ludzie "byli prawdziwymi i aby w sercu mieli nasze serca..." (list do matki z 18 XII 1834);

Balladyna została wydana w Paryżu w r. 1839 z listem dedykacyjnym do Zygmunta Krasińskiego.

W lutym 1835 na prośbę Marii Wodzińskiej napisał Słowacki, jak wspominała adresatka "niemal bez namysłu", wiersz W sztambuchu Marii Wodzińskiej, pozornie tylko konwencjonalnie romansowy, w istocie - tragiczny, o przemijaniu i ulotności ludzkiej pamięci.

W maju tegoż roku zaczął pracę nad dramatem prozą pt. Horsztyński (tytuł nadał A. Małecki w wyd. przez siebie Pismach pośmiertnych, 1866, dalej: Pośm.), "tragedią ironiczną" o losach hamletycznego bohatera - Szczęsnego Kossakowskiego, uwikłanego w konflikt polityczny i moralny, związany z przygotowaniami do insurekcji wileńskiej 1794 r. Los Szczęsnego został wprawdzie skontrastowany z losem niezłomnego patrioty, męczennika sprawy barskiej Horsztyńskiego, ale i ta postać została poddana przez poetę deheroizacji.

W lipcu 1835 Słowacki wyjechał do Veytoux, gdzie przebywał do 20 VIII tegoż roku. Miał dość atmosfery w pensjonacie K. Pattey, może uciekał zarówno przed Eglantyną, jak i Marią Wodzińską, by swobodnie pisać. Wtedy bowiem zaczął pracę nad poematem W Szwajcarii i "lirycznymi kawałkami": Przeklęstwo. Do***, Rozłączenie, Stokrótki, Chmury, Ostatnie wspomnienie. Do Laury. Piękno i wzniosłość przyrody alpejskiej zapoczątkowały w tych wierszach nowy w poezji polskiej nurt liryki krajobrazowej zespolonej z liryką wyznań.

Bardzo dotkliwie odczuwał poeta samotność, winą za to obciążał swój tryb życia i własną osobowość: "mam w sobie coś, co tak na ludzi działa, że nigdy ze mną spoufalić się nie mogą" (list do matki z 5 II 1835).

W sierpniu tegoż roku rozpoczął więc starania paszportowe celem wyjazdu do Rzymu i spotkania z najbliższymi - Hersylią i Teofilem Januszewskimi. W październiku, w ucieczce przed "mizantropią", wrócił z Veytoux do Genewy i czekał na rezultaty owych starań.

Ok 10 II 1836 Słowacki wyjechał z Genewy do Rzymu, gdzie znalazł się około 22 II; spotkał się tu z Januszewskimi i przebywał wśród ich znajomych: Franciszka Skibickiego, Aleksandra Potockiego i Januarego Suchodolskiego. Zwiedzał galerie watykańskie, Kaplicę Sykstyńską, Bazylikę św. Piotra, katakumby; był na koncercie wielkotygodniowym w Koloseum. Wtedy też napisał wiersz Rzym, w którym romantyczne odczucie przemijania przejawiało się w tonacji patetycznego uniezwyklenia i silnej ekspresji emocjonalnej, oraz Sumnienie ("Tyg. Liter." 1839).

W połowie maja 1836 Słowacki zawarł w Rzymie znajomość z Zygmuntem Krasińskim; w liście do Konstantego Gaszyńskiego z 22 V tegoż roku Krasiński pisał, że Słowacki jest "ogromem poezji obdarzony od niebios", ale wspominał i o tym, że "brak mu czasem powagi, bez której poezja może być miłą igraszką, ale nigdy nie zostanie częścią świata". Znajomość z Krasińskim przerodziła się w trwałą przyjaźń, poświadczoną m.in. najważniejszą dla Słowackiego intelektualnie korespondencją.

Za pośrednictwem Krasińskiego poznał w Rzymie Konstantego Danielewicza, Adama Sołtana, Stanisława Sołtyka oraz prowadzącą salon literacki baronową P. Richthofen, co upamiętnił wierszem W imionniku pani B.R. Dn. 4 VI wyjechał z Rzymu do Neapolu; w towarzystwie T. Januszewskiego był na Wezuwiuszu, zwiedził Herculanum i Pompeję: "nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. - Chodziłem po ulicach Pompei z cygarem w zębach, jak po spalonej wiosce" (list do matki z 20VI 1836). Z Neapolu w czerwcu wyjechał do Sorrento, był na Capri, gdzie zwiedził Grotę Błękitną. W lipcu wrócił do Neapolu.

Dn. 24 VIII 1836 wraz z Zenonem Brzozowskim i braćmi Aleksandrem i Stefanem Hołyńskimi wyjechał Słowacki w podróż na Wschód, korzystając z pożyczki finansowej Brzozowskiego. Trasa owej podróży wiodła przez Otranto - Korfu - Patras - klasztor Megaspilleon (13 IX 1836) - Napoli di Romania (Nauplion). Dn. 18 IX poeta był w Argos, w pobliżu Myken obejrzał tzw. Grobowiec Agamemnona, od 20 IX spędził tydzień w Atenach na zwiedzaniu zabytków; z Aten planował z Brzozowskim podróż do Aleksandrii.

Od tego czasu, tj. od października 1836, zaczął prowadzić Dziennik podróży na wschód wpisywany do tzw. Raptularza, a rysunki z podróży umieszczał w Albumie rysunkowym. Między wrześniem a październikiem 1836 powstały I-III pieśni Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu (Pośm.), kolejne zaś pieśni (IV-VII, wyd. tamże) - zapewne na przełomie lat 1836 i 1837.

W tym poemacie, pisanym sekstyną, z wrażeniami romantycznego podróżnika współgrają dygresje metapoetyckie, wyznania politycznej wiary w wolność i demokrację, gwałtowna krytyka własnego narodu. Podczas podróży morskiej (zachód słońca pod Aleksandrią) powstał Hymn (Smutno mi Boże..., październik 1836, "Tyg. Liter." 1839) elegijne wyznanie pielgrzyma-tułacza.

Z końcem października Słowacki wyjechał z Aleksandrii do Kairu, skąd odbył wyprawę do piramid; być może w tym właśnie czasie powstał wiersz Rozmowa z piramidami. Z Kairu udał się do Luksoru koło Teb. Po dotarciu do katarakty na Nilu (wiersz Pieśń na Nilu), 10 XII wrócił przez Teby do Kairu, gdzie spotkał braci Hołyńskich. Noc 18 XII spędził poeta w stepie, zapewne wtedy też, już pod wpływem lektury Biblii, powstał wiersz O stepowy mój namiocie.

Od dn.22 XII Słowacki odbył 12-dniową kwarantannę w El Arish. Tu napisał wiersz Do Zenona Brzozowskiego, w formie noworocznego toastu. Dalsza trasa podróży wiodła przez Gazę i Jaffę do Jerozolimy, gdzie Słowacki przybył 12 I 1837.

W czasie pobytu w Palestynie ułożył poeta plan utworu Posielenie i napisał fragmenty poematu tercynowego o piekle, który stał się zalążkiem Poematu Piasta Dantyszka o piekle.

Noc z 14 na 15 I 1837 spędził na czuwaniu u grobu Chrystusa: "noc u grobu Chrystusa przepędzona zostawiła mi mocne wrażenie na zawsze" (list do matki z 19 II tegoż roku). Zapewne pod tym wrażeniem powstały liryki: I porzuciwszy drogę światowych omamień, Czyż dla ziemskiego tutaj wojownika (parafraza z Księgi Hioba).

W 2.połowie stycznia Słowacki zwiedzał Jerozolimę, Betlejem, był nad Morzem Martwym, w Galilei, Nazarecie, Kanie Galilejskiej, Tyberiadzie i nad jeziorem Genezaret; stamtąd około 30 I wyjechał do Damaszku, a 17 II był w Bejrucie.

Czterdzieści dni (od 20 II do 1 IV) przebywał w klasztorze mnichów ormiańskich Betcheszban, dokąd dotarł z Bejrutu. Tu napisał pierwszą redakcję Anhellego. Po ponownym przyjeździe do Bejrutu spotkał Stefana Hołyńskiego, z którym rychło się zaprzyjaźnił i później dedykował mu Anhellego.

Dn. 8 V 1837 poeta wyjechał z Bejrutu do Trypolisu, stamtąd zaś w czerwcu, przez Morze Śródziemne, popłynął do Livorno. Po odbytej tu kwarantannie, 13 VII wyruszył do Florencji.

We Florencji Słowacki szukał samotności; chciał uporządkować swe wrażenia z podróży wschodniej i pisać. Niebawem został jednak wciągnięty w życie towarzyskie miejscowej Polonii; poznał m.in. Józefa i Hermana Potockich, Zdzisława Zamoyskiego, zwiedzał zabytki: oglądał grób Dantego w Santa Croce, Galerię Pitti (dla swego ulubionego malarza P. Veronese), czytał Calderona, był na "Normie" V. Belliniego. Intensywnie pracował nad utworami, które przed opuszczeniem Florencji chciał posłać do druku: Anhellim, Ojcem zadżumionych, Poematem Piasta Dantyszka o piekle.

Pomiędzy 19 V a połową czerwca 1838 wysłał Januszkiewiczowi Anhellego; pisał o nim do matki, że "melancholiczną i trochę Chrystusową ma twarz [...] i niepodobny jest do niczego" (10 VII 1838). Poemat ten, w którym Słowacki zastosował stylizację biblijną, ukazywał w fantastycznej transformacji los zesłańców syberyjskich, a zarazem był gorzkim rozrachunkiem z emigracją skażoną klęską i niezdolną do czynu. Ofiarą za naród stał się bohater tytułowy, uosabiający zbawczą rolę cierpienia.

Drukiem wyszedł Anhelli w sierpniu 1838 (Paryż), spotkał się natychmiast z entuzjastycznym przyjęciem Krasińskiego. W r.1838 S. Goszczyński wraz z K.Gaszyńskim zabiegali o wydanie Anhellego w przekładzie francuskim (ostatecznie Gaszyński wydał poemat we własnym przekładzie dopiero w r.1847).

Późną wiosną 1838 Słowacki nawiązał romans z Włoszką, którą w listach do matki nazywał "Fornariną", zerwał z nią jednak w obawie przed "zakochaniem się".

Prawdopodobnie w lipcu tegoż roku poznał rodzinę bogatych ziemian Moszczeńskich i ponoć nosił się z zamiarem poślubienia ich córki Aleksandry; projekt ten zakończył się fiaskiem, a wyrazem ochłodzenia stosunków były sonety Do A. M. (październik 1838).

Około 16 XI poeta wysłał Januszkiewiczowi do druku Poema Piasta Dantyszka herbu Leliwa o piekle, W Szwajcarii, Ojca zadżumionych, planując wydać je wspólnie jako Trzy poemata. Ojciec zadżumionych, osnuty rzekomo na kanwie historii opowiedzianej poecie w El Arish, był utworem o metafizycznym wymiarze bólu i cierpienia ojca po stracie najbliższych. W Szwajcarii to wspomnieniowa opowieść o dwoistości miłości romantycznej, jej "anielskim" i "ziemskim" pierwiastku, umieszczona na impresyjnie a zarazem dynamicznie ukształtowanym tle krajobrazu alpejskiego.

W grudniu 1838 Słowacki dowiedział się we Florencji od Krasińskiego o aresztowaniu w Żytomierzu matki w związku z wykryciem organizacji spiskowej Szymona Konarskiego (matka Słowackiego była pod śledztwem w Kijowie od 30 XII 1838 do początku marca 1839, na skutek lekkomyślnych zeznań Ewy Felińskiej).

Wydarzenie to wpłynęło na zmianę planów wydawniczych wobec Trzech poematów. Poema Piasta Dantyszka... zostało od nich odłączone i wydane anonimowo (Paryż 1839). W utworze tym, którego bohater to rubaszny szlachcic, a zarazem zbolały ojciec i patriota opłakujący niewolę ojczyzny, groteska i makabryzm obrazowania zderzały się z patetycznym liryzmem.

W grudniu 1838 Słowacki napisał Wacława, utwór nawiązujący w warstwie fabularnej do "Marii" Antoniego Malczewskiego, o konsekwencjach etycznych zdrady, utrzymany także w konwencji dantejskiej (autor włączył go, wraz z Ojcem zadżumionych i W Szwajcarii, do Trzech poematów, Paryż 1839).

W połowie grudnia 1838 Słowacki zdecydował się na powrót do Paryża. Niewykluczone, że na przyspieszenie owej decyzji wpłynęły niepokojące wieści z domu rodzinnego i obawa o sytuację finansową. Około 20 XII tegoż roku był już w Paryżu, gdzie spędzi resztę życia.

W tym czasie nasiliło się w nim poczucie osamotnienia i wyobcowania. Po powrocie odnowił więc dawne kontakty towarzyskie z E. Januszkiewiczem, Adamem Kołyską, H. Błotnickim.

W początkach 1839 r., po wydaniu Trzech poematów, ukazał się w "Młodej Polsce" (nr 8) artykuł Stanisława Ropelewskiego (pod pseud. Z. K.) pt. "Trzy poemata Juliusza Słowackiego...", w którym krytyk stwierdzał "niezgodę w ogólnym pojmowaniu poezji między Polską a p. Słowackim".

W kolejnym swym tekście "Wspomnienie o piśmiennictwie polskim w Emigracji" ("Kalendarz Pielgrzymstwa Pol." 1840) Ropelewski dorzucał protekcjonalnie, że Słowacki "ma już wszystko, co się zdobywa pracą, a brak mu, czego nabyć nie można: iskry z nieba."

Oba artykuły rozgoryczyły poetę; replikował na nie, ogłaszając Kilka słów odpowiedzi na artykuł pana Z.K. ("Młoda Polska" 1839 nr 9). Krytycznie ocenił tu swe młodzieńcze poezje, ale zarazem zaznaczał, że w późniejszej twórczości stał się "rycerzem tej nadpowietrznej walki, która się o narodowość naszą toczy".

Zapewne wiosną 1839, pod wpływem rozmów z Goszczyńskim, zaczął pisać Dramat o Beniowskim (zachowany we fragmentach).

Dn. 29 V 1839 Słowacki został wybrany na członka Tow. Literackiego i odtąd regularnie uczestniczył w jego sesjach. Między sierpniem a wrześniem 1839 napisał Preliminaria peregrynacji do Ziemi Świętej JO. Księcia Radziwiłła Sierotki (echa lektury "Pamiętników" J. Ch. Paska, "Pamiątek Soplicy" H. Rzewuskiego); ich fragment pt. Święcone u JO. Księcia Radziwiłła Sierotki ukazał się w "Tygodniku Literackim" w kwietniu 1840, reszta tamże w lutym 1841.

W grudniu tegoż roku gotowy był już w nowej redakcji Mazepa (Paryż 1840), dramat o ślepej zazdrości, przeplatający wątki tragiczne z komediowymi, z charakterystycznym dla dramaturgii Słowackiego podważaniem iluzji teatralnej.

Na kolejnych sesjach Tow. Literackiego poeta czytał fragmenty Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu, m.in. pieśń VIII z Grobem Agamemnona, bolesnym oskarżeniem Polski, która więzi "duszę anielską" w "czerepie rubasznym".

W grudniu 1839 Słowacki wysłał Januszkiewiczowi drugą, z planowanych wówczas sześciu "kronik historycznych", tragedię Lilla Weneda (Paryż 1840). Ukazywała ona zagładę szlachetnego plemienia Wenedów podbitego przez prymitywnych Lechitów, w wyniku działania tajemniczej klątwy losu. Tragedia, kompozycyjnie oparta na wzorach antycznych, wprowadzała zarazem efekty groteskowego dysonansu.

Poprzez swą symbolikę odnosiła się do aktualnych spraw politycznych. Słowacki oskarżał w niej naród o bierność, niezdolność do bohaterstwa, podawał w wątpliwość zbawczą siłę poezji tyrtejskiej. Lilla Weneda wydana została z listem dedykacyjnym do Krasińskiego (prozą) oraz z wierszami: List do Aleksandra H.[ołyńskiego] (pisany na łódce nilowej) (uprzednio "Tyg. Liter." 1839) i Grobem Agamemnona.

W r.1839 poeta zaczął pracę nad kroniką dramatyczną Krak, ukończoną (wg J.Kleinera) w pocz. r.1840. Zapewne z końcem r.1839 powstał wiersz Testament mój, w którym nastrój smutku i rezygnacji przezwyciężony zostaje dumną zapowiedzią przyszłego oddziaływania swej poezji na naród.

Około 9 II 1840 Słowacki ukończył I pieśń Beniowskiego. Nadal podtrzymywał dawne stosunki towarzyskie, odwiedzał Januszkiewicza, gdzie spotykał m.in. Antoniego Bukatego, Ropelewskiego, Antoniego Hłuszniewicza, niezmiennie bywał w teatrach. W marcu 1840 ukończył tragedię Beatrix Cenci, w której zbrodnię rodzinną przedstawił w jaskrawej grozie i z gwałtownym nasileniem namiętności bohaterów.

W tym czasie znacznie wzmogły się ataki na twórczość Słowackiego (Ropelewski, Zaleski, Witwicki). Jedynie Krasiński okazał się wnikliwym interpretatorem i popularyzatorem tej poezji i przewidywał jej przyszłą sławę. Już po atakach na Beniowskiego posłał do "Tygodnika Literackiego" artykuł "Kilka słów o Juliuszu Słowackim" (1841), w którym scharakteryzował istotę wyobraźni poetyckiej Słowackiego, jako "odśrodkową siłę, [...] odwcielań i zaprzeczeń" oraz podkreślał jej wymiar panteistyczny. Twórczość Słowackiego uznał za nowy etap w rozwoju poezji, logiczne następstwo dokonań Mickiewicza.

W czerwcu 1840 powstał okolicznościowy wiersz Słowackiego, natężeniem patosu przewyższający dotychczasowe - Na sprowadzenie prochów Napoleona ("Młoda Polska" 1840), który dedykowany został Leonardowi Niedźwiedzkiemu (dn. 15 XII tegoż roku Słowacki oglądał uroczystości przewiezienia zwłok Napoleona do Paryża).

W końcu lipca tegoż roku poeta intensywnie pracował nad Beniowskim. Snuł wtedy plany wyjazdu do Galicji w roku następnym celem spotkania z matką.

Tymczasem dn. 24/25 XII 1840, z okazji inauguracji wykładów Mickiewicza w College de France, odbyła się uczta u Januszkiewicza, podczas której doszło do "pojedynku na improwizacje" między Mickiewiczem, a Słowackim; owa uczta była szeroko komentowana wśród emigracji, z powtarzającą się w większości źródeł informacją: "Adam oświadczył, że Juliusz nie jest poetą, oto, że nie ma wiary i miłości" (m.in. artykuł Januszkiewicza "Improwizatorowie", "Tyg. Liter." 1841 nr 8).

Podczas drugiej już uczty u Januszkiewicza (styczeń 1841) Słowacki, zrażony intrygami i małostkowością przyjaciół Mickiewicza, odmówił wręczenia mu pamiątkowego pucharu. Na ukazanie się zaś "Improwizatorów", zareagował ironicznym i gorzkim felietonem Noc letnia ("Trzeci Maj" 1841). W r.1841 napisał również wiersz Anioły stoją na rodzinnych polach i pełen żalu wiersz Do E. [Larissówny, narzeczonej Januszkiewicza].

W kwietniu 1841 pięć pierwszych pieśni Beniowskiego było gotowych do druku; pieczę nad ich publikacją powierzył poeta Niedźwiedzkiemu. Dn. 1 V tegoż roku wyjechał do Frankfurtu, bo - jak donosił Krasiński Adamowi Sołtanowi - "zakochał się wściekle w pani B. [Joannie Bobrowej]"; niewykluczone, że chciał również uniknąć bezpośredniej konfrontacji z pierwszymi reakcjami krytyki na Beniowskiego.

W połowie maja Słowacki donosił z Frankfurtu Niedźwiedzkiemu o "nieszczęsnym położeniu, w które sam siebie wpędziłem, goniąc bańkę mydlaną zwaną miłością" (list z 18 V 1841). Charakter stosunków Słowackiego z Bobrową nie jest bliżej znany, na pewno jednak dla Bobrowej Słowacki był nade wszystko przyjacielem i powiernikiem Krasińskiego.

Dn. 15 V 1841 Beniowski wyszedł drukiem, wywołując wielkie poruszenie w środowisku emigracyjnym: podziw, ale i niesmak, a nawet oburzenie wielu osób, zwłaszcza zaczepionych w dygresjach poematu. M.in. Zaleski pisał do L. Siemieńskiego (7 VI tegoż roku) o "nieznośnym pyszałku, który nikogo nie miłuje", kończąc opinią: że jest on "znamienitym pisarzem, wątpię czy poetą".

Fabułę Beniowskiego stanowiły awanturnicze koleje bohatera rzucone na tło konfederacji barskiej. Losy postaci i narodu ukazane zostały w dwoistej, ironicznej perspektywie wzniosłości i małości, grozy i śmieszności. Strategia poety zmierzała jednak do tego, by skupić uwagę czytelnika przede wszystkim na polemicznym przesłaniu poematu, zawartym w licznych jego dygresjach.

Był on wielkim rozrachunkiem z emigracją, trwałością przywar szlacheckich, jałowym politykierstwem emigracyjnych stronnictw, z jednostronnością gustów krytyki literackiej i lekceważącymi twórczość poety przeciwnikami.

Wprowadził tu także Słowacki dygresje autobiograficzne i autotematyczne. Cały poemat, pisany oktawą, był świetnym popisem wersyfikacyjnej i stylistycznej wirtuozerii i wyrazem przekonania o własnej wielkości poetyckiej, przeciwstawnej, lecz równorzędnej wielkości Mickiewicza.

Dalsze pieśni Beniowskiego (VI-X), ukończył Słowacki w listopadzie 1841, zaś w 1.półroczu 1842 powstały następne (XI-XIV) (wyszły drukiem po śmierci poety). Po powrocie do Paryża, 9 VI 1841, Ropelewski, jako reprezentant obrażonej "Litwy", wyzwał Słowackiego na pojedynek, ale stchórzył i nie stawił się na placu. Słowacki triumfował, walkę z "Litwą" mógł uznać za zakończoną.

Beniowski przyczynił się również do tego, że krytyka zaczęła zwracać większą uwagę na twórczość Słowackiego. W latach czterdziestych pisano o niej coraz więcej w prasie krajowej (m.in. Edward Dembowski, Karol Libelt); nawet wysuwając zarzuty, uznawano wysoką pozycję poety w literaturze współczesnej. Mazepa wywołał pewne zainteresowanie za granicą. W r.1846 ukazał się w Berlinie niemiecki przekład tego dramatu pióra A. von Drake, a w roku następnym został on wystawiony (zresztą bez powodzenia) w Budapeszcie. Natomiast Mickiewicz w wykładach literatury słowiańskiej w College de France o Słowackim ledwie wzmiankował i to z niechęcią.

Beniowskim zakończył Słowacki w swej twórczości fazę poetyckiego romantyzmu ironicznego i zaczął poszukiwać nowych form wyrazu, zwracając się początkowo ku swoistemu, romantycznie zabarwionemu realizmowi.

We wrześniu 1841 wysłał do "Orędownika Naukowego" satyryczny felieton Krytyka krytyki i literatury (nie druk., wyd.1891), ośmieszający zarówno spekulatywne interpretacje krytyków poznańskich, jak i ich upodobanie w egzaltowanej poezji romantycznej, a 30 X 1841 napisał wiersz Pogrzeb kapitana Meyznera, który wywołał zachwyt wśród rodaków i krążył w odpisach.

W listopadzie tegoż roku powstał wiersz Polska! Polska! o! królowa..., pastisz poezji Zaleskiego, nie wykluczone zaś, że w grudniu tegoż roku Słowacki napisał rzecz O poezjach Bohdana Zaleskiego ("Warta" 1884), krytycznie analizującą jego język i wiersz.

Z końcem 1841 r. powstał szekspirowski w stylu dramat Jan Kazimierz (zachowane fragmenty, Pośm.), staroszlachecka groteska z elementami realizmu historycznego, zaś w 1. półroczu 1842r. dramat prozą Złota Czaszka (nie dokończony, Pośm.), o strażniku krzemienieckim przygotowującym konfederację w czasach potopu szwedzkiego; w atmosferę idylii wdzierały się tu zapowiedzi nadchodzącej katastrofy.

U schyłku r.1841 lub na początku roku następnego Słowacki zaczął pisać satyryczno-parodystyczną powieść w stylu L. Sterne'a pt. Pan Alfons, zarzucił ją jednak po naszkicowaniu kilku rozdziałów.

Również na r. 1841 datowano na ogół (J. Kleiner, A. Kowalczykowa, J. M. Rymkiewicz, M. Żmigrodzka) powstanie Fantazego (inny tytuł: Nowa Dejanira, wyd. jako Niepoprawni, Pośm.). Niektórzy badacze znajdując w tekście przejawy mistycyzmu, przesuwają czas jego napisania na r. 1843/4 (E. Łubieniewska, E. Sawrymowicz, Z. Sudolski), a nawet na r. 1845 (M. Inglot).

W tragikomedii tej, posługując się mistrzowsko ironią, Słowacki poddał krytyce zarówno romantyczną egzaltację (Idalia), pozy zblazowanego dandysa (Fantazy), jak i życiowy pragmatyzm (hrabia Respekt). Przeciwstawił im szlachetność i bezinteresowność innych postaci (Jan, Diana, Major), pod których wpływem para romantycznych komediantów ulega przemianie wewnętrznej (Słowacki nadał im pewne podobieństwo do Bobrowej i Krasińskiego).

Nadal poeta brał aktywny udział w życiu emigracji: w lutym 1842 na spotkaniu u Januszkiewicza poznał zapewne R. Wagnera, na marzec zaś tegoż roku datuje się początek jego przyjaźni z księciem Witoldem Czartoryskim.

W kwietniu 1842 Słowacki został wybrany na jednego z dyrektorów Rady Gospodarczej Klubu Polskiego (uczestnikiem zebrań był od sierpnia 1841). Wykazywał dużą zręczność w staraniach o zabezpieczenie swej sytuacji materialnej. Był m.in. posiadaczem akcji francuskiej kolei Rouen (zakupił je w grudniu 1842), a ze skrupulatnych rachunków za kolejne lata wypada wnosić, że owe akcje przynosiły mu stały dochód.

Prawdopodobnie już jesienią 1841 Słowacki poznał naukę Andrzeja Towiańskiego i był do niej przychylnie nastawiony. Dopiero jednak gdy 12 VII 1842 Nabielak wprowadził poetę na indywidualną rozmowę z Towiańskim (po utworzeniu w Nanterre 1 VI 1842 Koła Sprawy Bożej), Słowacki przystąpił do Koła; dn. 13 VII napisał wiersz Tak mi Boże, dopomóż ("Dzien. Narod." 1842), w którym wyznawał: "Idea wiary nowej rozwinięta/W błyśnieniu jednym zmartwychwstała we mnie".

Druga rozmowa z Mistrzem odbyła się 16 VII, poeta pisał wtedy do matki: "już nie wyrzekam, ale ufam... Otoczył mnie krąg ludzi kochających - kosztuję nowego stanu duszy - zdaje się, że błogosławieństwo Boże jest nade mną" (2 VIII 1842). Dn. 7 VIII podpisał, zredagowaną przez Mickiewicza, petycję towiańczyków do min. spraw wewnętrznych Ch. Duchâtela, domagającą się cofnięcia nakazu deportacji Towiańskiego.

Wtedy też rozpoczął się nowy etap jego życia i twórczości: "świat glansowanych rękawiczek i woskowanych podłóg zupełnie zniknął z oczu moich [...] Jest to próżny teatr dla igrających myśli [...] a mnie trzeba dziś być wewnętrznie człowiekiem, ile można doskonałym i dobrym" - pisał do matki (2 VIII 1842).

We wrześniu tegoż roku odwiedził Mickiewicza w jego letnim mieszkaniu w Saint Germain, a 23 IX tegoż rpku przeprowadził się na Rue Ponthieu 30 (dziś 34), gdzie mieszkał do śmierci. W tym czasie zawiązała się przyjaźń między Słowackim a Goszczyńskim, który był lokatorem poety od 4 X 1842 do 18 III 1843.

Dalsze pieśni Beniowskiego (VII B, VIII B) powstały zapewne pod wpływem opowieści Goszczyńskiego o krajobrazach Ukrainy i koliszczyźnie. Utrzymane są one w odmiennej od poprzednich tonacji, ujawnia się w nich nowa, nostalgiczna wizja historii, a zarazem perspektywy profetyczne.

Dn. 10 X 1842 Słowacki wystąpił z Klubu Polskiego z powodu krytycznego nastawienia jego członków wobec towiańczyków. W grudniu tegoż roku Krasiński z przerażeniem obserwował gorliwość Słowackiego w wyznawaniu nowej wiary, stwierdzając, że jest "pełny towiańszczyzny i pokory strasznej" (list do D. Potockiej z 30 XII 1843).

Dn. 24 III 1843 poeta sygnował napisany przez Mickiewicza list protestacyjny w sprawie renegata Teofila Mirskiego; należał wówczas do "siódemki", której "stróżem" był Adam Kołysko. Zapewne w maju tegoż roku powstał poemat Poeta i natchnienie (ogłoszony pośmiertnie); dialog Poety z siostrzanym duchem Atessy zapowiadał już filozofię mistyczną Słowackiego.

Pierwsze konflikty Słowackiego z Kołem wystąpiły w czerwcu 1843, kiedy nie poprosił ponoć z należną pokorą Mickiewicza o medalik Matki Boskiej: "Słowacki dotąd jeszcze ostatniego upadku nie naprawił" - pisał Mickiewicz do Ferdynanda Gutta (3 VI 1843).

Z końcem lipca 1843 Słowacki ukończył Księdza Marka (Paryż 1843), dramat, który - wedle samego poety - inicjował nowy etap jego twórczości. W owym dramacie historyczny konkret łączy się z misteryjną cudownością. Mimo cierpienia wielkich duchów - męczenników i świętych (ksiądz Marek), Bar ginie przez prywatę magnackich elit i upadek ducha wśród walczących.

Wielką kreacją tragiczną była tu postać Judyty, żydowskiej prorokini i mścicielki. Intensywność ekspresji, jaskrawość obrazów, apokaliptyczny wymiar owego misterium śmierci - zawdzięczał Słowacki m.in. wzorom Calderonowskich dramatów.

Krytyczne ukazanie w Księdzu Marku postaci marszałka konfederacji Michała Krasińskiego przyczyniło się zapewne do tego, że w tym czasie przerwał się kontakt korespondencyjny Krasińskiego z Słowackim.

Z końcem sierpnia 1843 stan zdrowia poety gwałtownie się pogorszył i zapewne dlatego 31 VIII wyjechał do Pornic nad Ocean Atlantycki (przez Orlean-Tours-Nantes). Wiersze, które wtedy powstały umieszczał w Raptularzu: Teraz pod żadną światową się władzę, Mój Król, mój Pan, Narodu mego krwią pisane czyny, Jeżeli kiedy w tej mojej krainie, Młodości, uwierz w sny, Wiesz Panie, iżem zbiegał świat szeroki, Nie używałem leków, ni lekarzy (listopad 1843), Przemówił, strzelił i od kuli ginie (lipiec 1844).

Okazywał się tu Słowacki wielokrotnie mistrzem muzyczności wiersza, śmiałości obrazowania, operowania rozległą skalą lirycznych tonacji: od gniewnej inwektywy, poprzez elegijną kontemplację, aż po profetyczną wizyjność, modlitewne skupienie, czy konfesyjną żarliwość. Poza wierszami notował poeta w Raptularzu sny i wizje.

Z Pornic Słowacki powrócił do Paryża 1 X 1843. Zaraz też doszło do ponownego, tym razem na tyle poważnego konfliktu z Kołem, że Towiański rozmawiał na temat "niesfornego brata" z Mickiewiczem (chodziło niezmiennie o brak pokory).

Postawa Słowackiego wywołała wśród braci zaniepokojenie, 4 XI 1843 uchwalono więc "Polecenie względem brata Juliusza Słowackiego"; na II Zgromadzeniu - 11 XI zgodnie uznano, że "brat Adam ma obowiązek stanowczo docisnąć brata Juliusza", bowiem "stanowisko jego ducha" oceniano jako "bardzo niskie, całkiem ziemskie [...]".

Wizyta Mickiewicza u Słowackiego owego konfliktu z Kołem nie zmniejszyła, a w liście do A. Kołyski Słowacki jako powód swego odejścia podawał potrzebę zachowania "wolności ducha" (6 XI 1843).

Około połowy listopada 1843 napisał Odezwę do braci w Kole, zarzucając im m.in. tendencje do fanatyzmu i despotyzmu duchowego oraz nadmierne upolitycznienie działalności Koła. Towiańskiego natomiast zawiadamiał, że wystąpienie jego z Koła było "ciche, a [jemu] bynajmniej nie uwłaczające".

Bezpośredni powód odejścia Słowackiego z Koła nie jest dokładnie znany; on sam w liście do Mickiewicza z grudnia 1844 twierdził, że było to "veto z ducha polskiego - przeciwko dążności rosyjskiej - która mszę i nabożeństwo publiczne za ducha nie naszej wiary i nie naszej idei podyktowała" (wspominał już o tym w Odezwie).

Po ostatecznym zerwaniu napisał jeszcze wierszowane pamflety: Mój Adamito - widzisz jak to trudne, Matecznik, Polsko, Ojczyzno! padaj ze mną na kolana, skierowane tak przeciw Mickiewiczowi, jak i Towiańskiemu.

W listopadzie tegoż roku Słowacki ukończył "romans dramatyczny" Sen srebrny Salomei (Paryż 1844), połączenie romansowej intrygi i frenetycznego obrazu koliszczyzny, w którym sens historii odsłania się w znakach, symbolach, wizjach. Idea postępu przez cierpienie i krew splata się tu z wiarą w misję jednostek w historii.

Wtedy też pracował nad Księciem Niezłomnym (Paryż 1844). W swobodnie przekładanej tragedii Calderona znajdował Słowacki zapowiedź swych własnych idei - wyższości ducha nad ciałem, duchowej niezłomności jednostki, jej samotnej wędrówki ku prawdzie poprzez cierpienie, zbawczą rolę męczeństwa. Postać Don Fernanda stała się poniekąd wzorem dla podobnych w swej "niezłomności" bohaterów we własnych dramatach Słowackiego.

W r.1844 rozpoczął pracę nad dramatem Zawisza Czarny (wyd.1909; zachowany w kilku redakcjach, lecz niedokończony). Obok tragicznego konfliktu między powołaniem rycerskim a dążeniem do osobistego szczęścia, pojawia się tu motyw charakterystyczny dla późniejszej twórczości Słowackiego: walka dwóch wielkich duchów o Polskę (Zawisza - Jagiełło).

Wtedy też powstały zapewne wiersze: Sowiński w okopach Woli, Bo mnie matka moja miła.

Dn. 13 III 1844 Słowacki na pożegnanie Bobrowej i jej córek, wyjeżdżających do Krzemieńca, wpisał wiersz W pamiętniku Zofii Bobrówny (swojej ulubienicy), Do Ludwiki Bobrówny (14 III), Dziecina Lolka na rzymskich mogiłach (15 III).

Nadal bywał w emigracyjnych domach, m.in. na święconym u księcia A. Czartoryskiego.

Lipiec i sierpień 1844 Słowacki dla wzmocnienia zdrowia znów spędził w Pornic; właśnie tu napisał I redakcję poematu filozoficzno-religijnego Genezis z Ducha: "dzieło to jest owocem dwuletniego stanu nadzwyczajnej egzaltacji - i myśli ciągle przez ów czas zwróconej ku Bogu i ku źródłom wiedzy" (szkic Przedmowy; Słowacki zamierzał je początkowo dedykować Towiańskiemu, potem płk. Mikołajowi Kamieńskiemu).

W Pornic powstały również wiersze: Los mnie już żaden nie może zatrwożyć, Do pastereczki siedzącej na druidów kamieniach w Pornic nad Oceanem.

Genezis z Ducha, poemat prozą, przez poetę w podtytule nazwany "modlitwą", był wedle Słowackiego manifestem "wiary widzącej", swoistą transpozycją Księgi Genezis (stąd filozofia Słowackiego z tego okresu zwana jest przez badaczy genezyjską). Odsłoniła się przed poetą ogólna idea postępu dziejów ducha jako niszczenia starych i kształtowania się nowych form.

Cierpienie, śmierć i metapsychoza były sposobami urzeczywistniania się owego postępu, wiodącego do ostatecznego "przeanielenia" świata, natomiast "zaleniwienie ducha" w formie - największym grzechem moralnym.

Od Genezis... twórczość poetycka stała się dla Słowackiego środkiem objawienia prawdy, że "wszystko przez Ducha i dla Ducha stworzonym jest, a nic dla cielesnego celu nie istnieje". Owa zmiana w pojmowaniu poetyckiej misji poświadczona została korespondencją z matką; ku jej przerażeniu poeta przemieniał się w kaznodzieję.

Dorobek tego okresu stał się zapisem rewelatorskich wizji, występowała w nim wielowariantowość, porządek alinearny, fragmentaryczność. Słowacki z reguły utworów swych nie kończył i pozostawiał bez tytułów (jeśli nie zaznaczono inaczej, ukazały się one drukiem dopiero pośmiertnie; porządkujące zabiegi edytorskie, stosowane m.in. przez J. Kleinera, zostały ostatnio zakwestionowane).

Po powrocie z Pornic do Paryża Słowacki kontynuował tzw. dzieło filozoficzne, wykładające jego pogląd na świat; kolejną jego fazą był Dialog troisty z Helionem, Helois i przeciwnikami (złożony z trzech rozmów: Rozmowa I - O celach finalnych, Rozmowa II - Dysputa z przeciwnikami, Rozmowa III - O dziejach Heliona i Helois) (wrzesień 1844) oraz Próby poematu filozoficznego (pisanego aż do r. 1848).

"Dzieło filozoficzne" miało być, w zamierzeniu Słowackiego, rozwinięciem prawd wyłożonych już w Genezis z Ducha; "wiarę widzącą" próbował poeta zastąpić filozofią, sięgając w tym celu do Platona, J. P. Richtera i G. W. F. Hegla i poszukując nowych form - od dialogu po list filozoficzny.

Na propozycję wysłania przez towiańczyków listu do cara Mikołaja I 29 XI 1844 poeta zareagował wierszem Na jednej górze podczas zawieruchy.

Z końcem r. 1844 powstał wiersz Kiedy się w niebie gdzie zejdziemy sami, fragment dramatu Walter Stadion i niedokończony dramat Agezylausz, o klęsce poniesionej przez króla Agisa, szlachetnego reformatora, podejmującego próbę przekształcenia ustroju społecznego Sparty.

Na początku 1845 r. Słowacki napisał wiersz Uspokojenie, wizyjny obraz powstania ludu warszawskiego, i zaczął dramat Samuel Zborowski (kwiecień 1845, nie dokończony). Miała to być wykładnia tajemnicy bytu i duchowych losów Polski. Wizja historii w tym dramacie to splot wolności i konieczności; ukazuje ona zarazem konflikt tradycyjnej etyki (kanclerz Jan Zamoyski - uosobienie zastoju ducha, ale i obrońca praw dawnej Polski) i nowej moralności genezyjskiej (Samuel Zborowski - duch wolności).

Samuel Zborowski był dramatem o kompozycji wielopłaszczyznowej (piekło, ziemia, niebo), oscylującej między czasem historycznym, a perspektywami wieczności. Łącznikiem wieloplanowej akcji jest Lucyfer, duch buntu, obrońca wolności.

Na początku r. 1845 powstał zapewne fragment dramatu Książę Michał Twerski (dał tu wyraz poeta przekonaniu o posłannictwie dziejowym nie tylko ducha chrześcijańskiego, ale i mongolskiego), a w styczniu tegoż roku Słowacki napisał zapewne wiersze: Śmierć, co trzynaście lat stała koło mnie (J. Kleiner datuje ten wiersz na jesień 1843) i Przez furie jestem targan ja, Orfeusz.

Pod wrażeniem wystąpienia z Koła Mikołaja Kamieńskiego (protestującego w ten sposób przeciw adresowi towiańczyków do cara Mikołaja I, 16 II 1845) Słowacki dedykował mu II redakcję Genezis z Ducha.

W noc z 20 na 21 IV 1845 poeta przeżył tzw. wizję ognistą, którą szczegółowo opisał matce w liście z 19 VII tegoż roku: "jam był uderzony światłami niebieskimi [...] a z taką potęgą, że chyba po śmierci coś podobnego uczuję... bo w ciele więcej bym nie wytrzymał". Bezpośrednio pod wpływem owej wizji powstały utwory: Radujcie się! Pan wielki narodów nadchodzi, Na drzewie zawisł wąż, Najpiękniejszy, najświętszy Boga tron, O Boże Ojców moich, Tobie chwała, Zachwycenie.

W sierpniu 1845 Słowacki wyjechał na wycieczkę do Trappe i Trouville, skąd wrócił około 21 VIII tegoż roku.

W 2.połowie sierpnia, po ukazaniu się "Psalmów przyszłości" Krasińskiego, zareagował błyskawicznie wierszem Nastał mój miły, wiek Eschylesowy. Z tego czasu pochodzą prawdopodobnie pieśni VI i VII tzw. redakcji C Beniowskiego, która miała stać się "Iliadą barską"; łączą się tu tonacja ironiczna z mistyczną wzniosłością.

W połowie października tegoż roku stan zdrowia poety był bardzo zły. Wtedy powstały wiersze: O Polsko moja, tyś pierwsza światu, Dusza się moja zamyśla głęboko.

Z końcem października tegoż roku lub na początku r. 1846 Słowacki napisał Odpowiedź na Psalmy przyszłości (wyd. bezimienne, bez wiedzy autora, zapewne przez Ryszarda Berwińskiego, Lipsk 1848, pt. Do autora Trzech psalmów).

Zawarł w niej żarliwą apologię ludu, który swym rewolucyjnym czynem wypełnia zamysły Opatrzności. Droga do wolności prowadzi bowiem - wedle Słowackiego - przez rozbicie starych form społeczno-politycznych, ("Duch Wieczny Rewolucjonista"), nie przez chrześcijańską cnotę, a misją samego poety miało być przewodnictwo na drodze owego postępu.

Krasiński poznał ten utwór z jakiegoś odpisu i replikował nań jeszcze przed jego publikacją "Psalmem żalu" włączonym do wyd.2 "Psalmów przyszłości" z r. 1848; we wstępie nazwał jednak Odpowiedź... "jedną z przedziwności języka polskiego, brzmiącą cudownymi dźwięki".

Zapewne z końcem r. 1845 lub na początku 1846 powstała odezwa Słowackiego Do emigracji o potrzebie idei (Paryż 1846), podpisana krypt. Republikanin z Ducha. Piętnowała ona myślową płytkość i bezwład emigracji, a zarazem postulowała wskrzeszenie dawnej polskiej idei - "wolności Ducha ludzkiego, z zastrzeżeniem dla wszystkich świętych z Ducha zaprzeczeń".

U schyłku r. 1845 Słowacki ukończył I rapsod Króla-Ducha, którego pomysł kształtował się zapewne już od r. 1842. Utwór ten pisał poeta dalej, do końca życia (rapsody II-V), ale pozostawił go w wersji brulionowej, fragmentach i kilku tysiącach wariantów.

Król-Duch był mityczną epopeją pradziejów i początków historii narodowej pojmowanej jako wędrówka "kolumn duchów", pod przewodnictwem "Królów-Duchów" (od Hera Armeńczyka poprzez kolejne wcielenia: Popiela, Mieczysława, Bolesława Śmiałego) ku "Jeruzalem Słonecznej". Duch nieśmiertelny, siła sprawcza dziejów, walczył z "zaleniwieniem", burząc stare formy, osiągał (poprzez ofiarę, cierpienie, śmierć) coraz doskonalsze wcielenia.

Wyobraźnia poety spiętrzyła w poemacie dezorientujące ówczesnych czytelników bogactwo różnorodnych obrazów kulturowych i symboli. Po ukazaniu się I rapsodu Króla-Ducha (Paryż 1847) Krasiński pisał do K. Gaszyńskiego: "Albom ja wariat, czytelnik, albo autor, co pisał" (24 II 1847), w recenzjach podkreślano zupełną niezrozumiałość eposu przy "wierszu prześlicznym" jego oktaw.

W 1.połowie 1846 r. powstała następna część "dzieła filozoficznego", tzw. Dialog referowany oraz dwa listy Do księcia A.C., tj. Czartoryskiego. Pierwszy z nich (Paryż 1846, pod krypt. Republikanin z Ducha) był polemiką z wizją przyszłej Polski jako monarchii konstytucyjnej; przeciwny również demokracji, formułował Słowacki ideał republiki, w której hierarchia winna obowiązywać podług zasługi i mocy duchowej.

List II (ogłoszony pośmiertnie), o wolności duchowej narodu, przeciw politycznemu fatalizmowi, upominał się także o przywrócenie Mickiewiczowi należnego mu miejsca na paryskiej katedrze i uznawał w nim "jednego z najdzielniejszych genijuszów polskich".

W r. 1846 z inicjatywy Krasińskiego, a za pośrednictwem Gaszyńskiego, Słowacki odnowił po trzech latach milczenia swoje korespondencyjne kontakty z Krasińskim.

Dn. 12 I 1846 powstały wiersze Ty głos cierpiący podnieś, Bo to jest wieszcza najjaśniejsza chwała, ostatnia liryczna wypowiedź Słowackiego o poezji, 14 I - Wspomnienie pani de St. Marcel z domu Chauveaux.

Także w styczniu tegoż roku Słowacki napisał utwór Rozmowa z Matką Makryną Mieczysławską pod wrażeniem wywołanym przez rzekomą bazyliankę, która zjawiła się w Paryżu z końcem r. 1845. Był to poemat wyrażający pokorę wobec cichej świętości, wyrzuty sumienia człowieka, który uniknąć chciał męczeństwa, a zarazem utwór antypapieski.

Zapewne wtedy powstały fragmenty przekładu "Iliady" Homera.

Z korespondencji z Krasińskim można wnosić, że stan zdrowia Słowackiego był coraz bardziej niepokojący.

W lutym tegoż roku poeta nosił się z zamiarem drukowania Genezis z Ducha, wtedy też, między marcem a kwietniem, powstały wiersze: Wielcyśmy byli i śmieszniśmy byli, Dajcie mi tylko jedną ziemi milę, Niedawno jeszcze wasze mogiły, Kiedy prawdziwie Polacy powstaną (kwiecień 1846, wiersz ten stanowił prawdopodobnie aluzję do powstania krakowskiego, które Słowacki uważał za "nieprawdziwe", bo wywołane dla zemsty, nie dla idei), Niedawno jeszcze, kiedym spoczywał uśpiony.

W sierpniu 1846 wyjechał poeta wraz z Franciszkiem Szemiothem do Dieppe (wiersze: Do Franciszka Szemiotha, Jest najsmutniejsza godzina na ziemi, około 25 VIII).

W 2.połowie 1846 r. tworzył dalsze części swego "dzieła filozoficznego": Listy do Heliona, Dialog jednolity oraz List do Jana Nepomucena Rembowskiego (jesień 1846) i IV redakcję Genezis z Ducha (koniec 1846). Wtedy też powstała próba kontynuacji "Pana Tadeusza", transpozycje "Konrada Wallenroda" (fragmenty poematu) i "Dziadów" w duchu filozofii genezyjskiej.

Dn. 13 V 1847 Słowacki został wybrany na "członka kolaboranta" Tow. Literackiego. W tym samym czasie odnowił przyjaźń z Goszczyńskim. Od sierpnia tegoż roku do r. 1849 prowadził Dziennik, gdzie wpisywał m.in. swe wiersze z cyklu Przypowieści i epigramaty, między 10 X a grudniem tegoż roku napisał Modlitwę dla matki. Zapewne - wedle hipotezy Kleinera - z końcem 1847 r. powstał wiersz Góry się ozłociły... (S. Pigoń datuje wiersz na koniec 1842 lub początek 1843, tj. okres przystąpienia poety do towianizmu).

W tym czasie gromadził się wokół Słowackiego krąg młodych ludzi - przyjaciół i uczniów (Aleksander Niewiarowski, Ludwik Norwid, Kornel Ujejski, Zygmunt Szczęsny Feliński), a po przyjeździe do Paryża jesienią 1847 Ujejskiego i wydaniu przez niego "Skarg Jeremiego", Słowacki ofiarował mu wiersz Do autora Skarg Jeremiego; pisał wtedy do Goszczyńskiego: "Samotność moja została ze mnie zdjętą - z różnych stron ludzie odzywają się do mnie" (list z 26 X 1847) i snuł projekty powołania instytucji wydawniczej, która przychodziłaby z pomocą debiutującym pisarzom.

W lutym/marcu 1848 Słowacki napisał wiersze: Do Ludwika Norwida w braterstwie idei świętej (8 II 1848), Panie! jeżeli zamkniesz słuch narodu, Proroctwo, Do Ludwika Norwida, Baranki moje.

We wspomnieniach z ostatnich lat życia poety podkreślano, że "żył ciągle [...] w atmosferze duchowej i nigdy o rzeczach błahych nie rozmawiał" (A. Niewiarowski), "zajęty [...] kwestiami wieczności i posłannictwa narodów", i że "ze wszystkich wieszczów [...] żaden nie miał oblicza tak uduchowionego w życiu codziennym" (Z. S. Feliński).

Rewolucję lutową Słowacki przyjął z entuzjazmem; zapewne 17 III 1848 na zebraniu emigrantów wystąpił z projektem powołania "konfederacji" jako jedynej formy politycznej, która okazała się skuteczna w historii narodu i dwa dni później powtórzył go na innym zebraniu (Głos brata Juliusza do zgromadzonych i w klub zawiązać się chcących Polaków przedstawiający potrzebę przyjęcia nowej formy konfederacyjnej, Paryż 1848).

Tegoż dnia, 19 III ułożony został "Akt zawiązania się wygnańców w konfederację przedwstępną" (podpisy, obok Słowackiego: Zygmunt S. Feliński, Andrzej M. Fredro, Alojzy Niewiarowicz, Józef Czarnowski, Stanisław Tchórzewski, Kornel Ujejski, Ksawery Janiszewski, tzw. "Akt Nr 2"); na przywódców owej konfederacji proponowano Mickiewicza (przebywającego w Rzymie), Karola Różyckiego i Władysława Dzwonkowskiego ("Akt Nr 4"), ale z powodu odmowy dwóch ostatnich, 30 III ogłoszono wstrzymanie dalszych działań w tej sprawie ("Akt Nr 5").

Dn. 9 IV 1848 Słowacki wyruszył w podróż z Paryża do Poznania (przez Kolonię - Berlin) w związku z wybuchem powstania (wiersz: Powstał naród wykonawca). Wcześniej, ze względu na bardzo już zły stan zdrowia, przygotował testament.

W Poznaniu był 11 IV, poznał tu m.in. Jędrzeja i Bibiannę Moraczewskich, Karola Libelta, który się nim opiekował, oraz Juliana Bukowieckiego, u którego mieszkał.

Po ugodzie jarosławieckiej wziął udział w zebraniu Komitetu Narodowego 27 IV, opowiadając się za dalszą walką. Z entuzjazmem przyjmował wieści o zwycięskich walkach pod Miłosławiem i Wrześnią.

Na żądanie policji pruskiej, po przedłużonym i tak pobycie w Poznaniu, wyjechał 7 V tegoż roku do Wrocławia, w nadziei, że zdąży na Polski Kongres Polityczny; do Wrocławia dotarł 10 V i tu dowiedział się o klęsce powstania wielkopolskiego. Wtedy powstały wiersze: O! nieszczęśliwa, o! uciemiężona, Związano wieniec z rzeczy przeklętych, Wyjdzie stu robotników, Biada wam - gdy się budzi duch.

We Wrocławiu zaprzyjaźnił się z Zofią Mielęcką (późniejszą Węgierską). Po 20 VI przyjechała tu matka poety; spotkanie okazało się trudnym i bolesnym dla obu stron, S. Bécu wspominała, że syn bardzo był "zmieniony i mizerny [...]. Stan jego umysłu zatrwożył mnie".

Dn. 8 VII Słowacki wyjechał z Wrocławia, wracając przez Drezno, Ostendę do Paryża, gdzie stanął 17 VII. We wrześniu 1848 napisał jeszcze Dzieje Sofos i Heliona dla Zofii i Feliksa Węgierskich.

W październiku tegoż roku snuł nawet plany swego powrotu do Krzemieńca, 19 XI brał udział po raz ostatni w sesji Tow. Literackiego.

W związku z ucieczką papieża Piusa IX do Gaety powstał wiersz Pośród niesnasków - Pan Bóg uderza (listopad 1848), zawierający zapowiedź objęcia tronu przez "słowiańskiego papieża", zaś na przełomie 1848 i 1849 r., pod wpływem listu Ujejskiego, Słowacki napisał utwór o przebudzeniu Anhellego do wolnościowego czynu - I wstał Anhelli z grobu... (grudzień 1848/styczeń 1849).

W początkach lutego 1849 nastąpiły u Słowackiego silne krwotoki płucne. Wzywał lekarza A. Hłuszniewicza, ostateczny testament sporządził 9 II, a jego egzekutorem uczynił swego przyjaciela, francuskiego malarza Ch. Pétiniaud-Dubosa.

Wciąż pracował nad Królem-Duchem. W ostatnich dniach nikogo już nie przyjmował, z wyjątkiem Cypriana Norwida, który odwiedził go trzykrotnie; opisał później ostatnią z tych wizyt w "Czarnych kwiatach".

Zmarł 3 IV 1849 w obecności Z. S. Felińskiego i Ch. Pétiniaud-Dubosa.

Po nabożeństwie żałobnym w kościele Saint Philippe du Roule dn. 5 IV, zwłoki odprowadzono na cmentarz Montmartre. "Na pogrzebie 30 było ziomków, nikt głosu nie zabrał, nikt nie uczcił choćby słowem jednym pamięci największego mistrza rymów polskich" (Krasiński do Stanisława Egberta Koźmiana, 10 IV 1849).

W prasie krajowej jednak zgon Słowackiego odbił się dość szerokim echem; m.in. anonimowy autor w "Gazecie Krakowskiej" (1849 nr 48) nazywał go "śpiewakiem sławy narodowej, wieszczem wysokiego ducha", "artystą nieporównanym".

Teofil Lenartowicz omawiając Króla-Ducha, pisał, że "stanął na tej wysokości ducha, jaką właściwie nazwać by można jasnowidzeniem" ("Stadło" 1849 nr 7). Również publicyści obozu konserwatywno-katolickiego (Jan Koźmian, Lucjan Siemieński) żegnali Słowackiego słowami wysokiego uznania.

S. nie założył rodziny.

W następnym dziesięcioleciu ukształtowała się w świadomości narodowej "trójca wieszczów", w której Słowacki znajdował się, po Mickiewiczu, na drugim lub trzecim miejscu, przed lub po Krasińskim.

Szczególnym kultem otaczały go środowiska demokratyczne w Galicji. Krytyka pozytywistyczna i konserwatywna miała natomiast sporo zastrzeżeń wobec arealistycznych cech i "bluszczowatości" jego poezji, a także wobec jej treści ideowych - zarówno radykalnych politycznie, jak i mistycznych. Szczyt sławy Słowackiego przypadł na okres Młodej Polski, kiedy to uznano go za genialnego prekursora modernizmu (Ignacy Matuszewski) i doceniono twórczość genezyjską.

W r. 1909 uroczyście obchodzono stulecie urodzin poety (m.in. Krakowski Teatr Miejski otrzymał jego imię) i zamierzano pochować jego szczątki na Wawelu lub w Tatrach, do czego jednak nie doszło.

Dopiero w r. 1927, z inicjatywy Marszałka Józefa Piłsudskiego prochy Słowackiego zostały przewiezione do kraju i 28 VI spoczęły w grobach królewskich katedry wawelskiej, "bo królom był równy" - jak się wyraził wówczas w swym przemówieniu Piłsudski.

Imię Słowackiego nosi wiele ulic i szkół w całej Polsce.

Z okazji 150-rocznicy śmierci poety 4 II 1999 nastąpiła uroczysta inauguracja "Roku Juliusza Słowackiego", pod patronatem Premiera RP Jerzego Buzka.

Spuścizna literacka Słowackiego, po wstępnym uporządkowaniu jej przez Z. S. Felińskiego, została przekazana matce poety i Teofilowi Januszewskiemu; w r. 1851 pieczę nad nią objął Karol Szajnocha i przekazał ją z kolei Antoniemu Małeckiemu, który w r.1866 ogłosił Pisma pośmiertne Słowackiego (Lw. t. I-III).

W następnych dziesięcioleciach publikowano kolejno pominięte przez Małeckiego lub nieznane mu teksty. Pierwsze wydanie krytyczne Dzieł poety ukazało się w 100-lecie jego urodzin w opracowaniu Bronisława Gubrynowicza i Wiktora Hahna (Lw. 1909 I-IX), nowa edycja krytyczna Dzieł wszystkich Słowackiego została podjęta przez Juliusza Kleinera w latach 1924-39 we Lwowie (I-VI i IX-XI), kontynuowana przez niego po wojnie, a zakończona przez Władysława Floryana (Wr. 1952-76, całość w 17 t.).

Równocześnie twórczość Słowackiego była i jest przedmiotem intensywnej pracy badawczej historyków literatury, m.in. w monografiach Antoniego Małeckiego, Józefa Tretiaka i J. Kleinera.

Twórczość ta oddziaływała silnie i szeroko na kolejne pokolenia pisarzy - od K. Ujejskiego i C. Norwida, poprzez Adama Asnyka, Marię Konopnicką, Henryka Sienkiewicza, a później Kazimierza Przerwę-Tetmajera, Stanisława Wyspiańskiego, Tadeusza Micińskiego, aż do skamandrytów (zwłaszcza Jana Lechonia).

Z czasem oddziaływanie stało się mniej wyraźne, ale przejawiało się zarówno w poezji Awangardy (Julian Przyboś), jak i poetów późniejszych (Krzysztof Kamil Baczyński, Stanisław Grochowiak).

Liczne były również wiersze poświęcone osobie i poezji Słowackiego. Jego postać pojawiła się w "Niedokończonym poemacie" (około 1848, wyd.1860, jako Julinicz) Krasińskiego i poemacie "Sen grobów" (1865) A. Asnyka, później w utworach prozatorskich Juliana Wołoszynowskiego ("Słowacki" 1929) i Mieczysława Jastruna ("Spotkanie z Salomeą" 1951).

Z utworów Słowackiego, głównie z Anhellego, czerpał tematykę swych obrazów (m.in. "Śmierć Ellenai" 1883, "Eloe" 1909) Jacek Malczewski.

Na motywach Balladyny oparła się opera Władysława Żeleńskiego "Goplana" (1898).

Jedynym pomnikiem Słowackiego w Polsce był przez lata pomnik w Miłosławiu, dłuta Władysława Marcinkowskiego, z fundacji prywatnej Józefa Kościelskiego, odsłonięty w r. 1899. W r. 1984 odsłonięto we Wrocławiu pomnik Słowackiego dłuta Andrzeja Łętowskiego, wg niezrealizowanego projektu (1909) Wacława Szymanowskiego dla Krzemienca.

Od lat sześćdziesiątych XIX w. dramaty Słowackiego: Maria Stuart, Balladyna, Lilla Weneda zyskały dużą popularność w teatrach galicyjskich, szczególnie we Lwowie (w Warszawie do r. 1905 cenzura zezwalała tylko na wystawianie Mazepy).

W latach 1893-1901 Józef Kotarbiński wprowadził na scenę krakowską także Kordiana, Sen srebrny Salomei, Księdza Marka. W okresie międzywojennym wsławił się swymi kreacjami Juliusz Osterwa (Książę Niezłomny, Kordian, Fantazy, Ślaz w Lilli Wenedzie); największe ówczesne osiągnięcia inscenizacyjne to Samuel Zborowski (1927) i Kordian (1930, 1935) Leona Schillera.

Wśród licznych śmiało eksperymentujących realizacji teatralnych 2. połowy XX w. wybitne miejsce zajął Książę Niezłomny Jerzego Grotowskiego (1965).

W r. 1965 powstał film "Mazepa" w reżyserii Gustawa Holoubka.

Kunsztowna i trudna poezja Słowackiego nie znalazła na ogół kongenialnych tłumaczy. Toteż, choć przekładana na wiele języków, nie zdobyła za granicą sławy współmiernej z jej wartością.

Portret Słowackiego pod postacią amorka, przez J. Rustema, Wil.1813-14 (zaginiony, licznie reprod.); Portret Słowackiego jako amorka, przez J. Rustema (?), (replika?, kopia?), wł. Muz. Narodowe w W.; Portret Słowackiego przez T. Byczkowskiego, Drezno 1831, wł. Muz. Liter. im. Adama Mickiewicza w W. (często reprod.); Portret Słowackiego przez K. Kaniewskiego (?), Rzym 1836 (zaginiony, często reprod.); Portret Słowackiego - staloryt przez J. Hopwooda, 1841, wg rys. (akwareli?) J. Kurowskiego (licznie reprod.); Medalion Słowackiego przez W. Oleszczyńskiego, brąz, Paryż 1841, wł. Muz. im. Adama Mickiewicza przy B. Pol. w Paryżu i Muz. Narod. w P.; Staloryt poświęcony Słowackiemu przez A. Oleszczyńskiego, Lw. 1851, w posiadaniu m.in.: Muz. Narod. w P., W., Kr. i Muz. Liter. im. Adama Mickiewicza w W.;

Nagrobek Słowackiego dłuta W. Oleszczyńskiego (ok. 1851 ?), na cmentarzu Montmartre w Paryżu; Tablica pamiątkowa ufundowana przez Salomeę Bécu, projektu W. Stattlera (?), 1850, w kościele św. Anny w Kr.; Pomnik Słowackiego, brąz, dłuta Wacława Szymanowskiego w kościele w Krzemieńcu, 1910; Tablica pamiątkowa i popiersie Słowackiego na murze domu przy ul. Zamkowej w Wil., 1928; Katalog portretów osobistości polskich i obcych w Polsce działających, W.1994 IV (tu wymienione liczne popiersia





Polski Słownik Biograficzny