Szaleństwo w religiach świata - 2

 

 

(...)

 

Jahwe jako bóstwo indyferentne moralnie i jako trickster

 

Myśląc o Jahwe, widzimy w nim nie tylko dobrego Boga stwórcę, ale również Boga strasznego, zazdrosnego i niszczycielskiego. Ten negatywny aspekt bóstwa ujawnia, że Bóg jest wszystkim.

Mircea Eliade

 

Historyk religii Alf Hiltebeitel w odniesieniu do hinduizmu sformułował słynne pojęcie "kryminalnych bóstw". Kryminalni bogowie to, jego zdaniem, "bogowie łamiący święte przepisy i granice, którym kierują się w życiu inni bogowie i ludzie". W ten sposób upodabniają się do demonów, jako że "demony również łamią święte przepisy". Poniższy rozdział stanowi dowód na to, że za "kryminalne" bóstwo można również uznać Jahwe, ponieważ pierwotnie zawierał on w sobie również aspekt demoniczny i często nakazywał łamanie praw, które sam ustanowił, jeśli korzystał na tym albo on sam, albo jego "lud wybrany". Zdaniem C. G. Junga: "Jahwe w znacznej mierze zachowuje się jak niemoralna istota, chociaż jest strażnikiem prawa i ładu. Jest niesprawiedliwy i nie można na nim polegać (...) jest wybuchowy i mściwy".

Początkowo, w okresie przedprorockim, Żydzi - podobnie jak i inne plemiona - głosili etyczną ambiwalencję, wskazującą w istocie na amoralność boskiej natury, czyli na to, że zawiera ona w sobie zarówno dobro, jak i zło. Jahwe nie był przedstawiany jako bóg etyczny i heros dobroci, lecz jako konglomerat namiętności, w którym widziano przyczynę istniejącego w świecie chaosu. Ten stary pogląd zachował się w Biblii Hebrajskiej:

- "Czy zdarza się w mieście nieszczęście, którego by Pan (= Jahwe) nie wywołał?" (Am 3.6),

- "Ja tworzę światłość i stwarzam ciemności. Ja przygotowuję zarówno zbawienie, jak i nieszczęście. Ja, Pan, czynię to wszystko" (Iz 45.7),

- "Ja pozbawiam życia i darzę życiem, ja ranię i leczę" (Pwt 32.39),

- "oto sprowadzę nieszczęście na wszelkie ciało, mówi Pan" (Jr 45.5) oraz

- "Czy z ust Najwyższego nie pochodzi zarówno złe, jak i dobre?" (Lm 3.38; por. Wj 32.14).

Jahwe przemawia nie tylko przez usta "prawdziwych", czyli zgodnych z głównym nurtem jahwizmu, ale również "fałszywych" proroków (1Krl 22.22-23); tych ostatnich w dodatku inspiruje do działania. W proroka Saula wchodził zarówno "dobry", jak i "zły" duch (1Sm 19.9), przy czym oba uważano za wysłanników Jahwe (1Sm 16.14). Interesujące, że w pewnym miejscu Biblii (2Krn 18.19-23) "duch Jahwe" jest traktowany jako byt odrębny od Boga: Jahwe prowadzi z nim dialog jak z drugim człowiekiem.

Podobnie jak trickster, Jahwe gra z ludźmi w grę, której reguły sam ustala i łamie według potrzeb i, podobnie jak on, "walczy (...) z tak usilnie zaprowadzanym przez siebie porządkiem społecznym". Ponadto, tak jak czyni to Kruk, którego "tricki udają się, jeśli skierowane są przeciw obcym, a nie wypalają, jeśli Kruk działa na niekorzyść swoich", również Jahwe stosuje podwójną moralność: jedną dla swoich wyznawców, inną dla obcych. W ten sposób skłócał z sobą narody i ludy (Sdz 9.23). Aby zapewnić przestrzeń życiową swojemu narodowi wybranemu na podstawie zawartego z nim przymierza, nie waha się skazać na zagładę wszystkich zamieszkujących sporne tereny narodów, które mu się nie podporządkowały. Jego charakter trickstera uwidacznia się najbardziej w tym, że jest, jak mało które inne bóstwo, naturą wewnętrznie sprzeczną: burzy, co z takim trudem budował. Na demoniczność Jahwe i związek jego postaci z plemiennym tricksterem wskazał Jung, pisząc "o jego bezsensownych orgiach zniszczenia". Tym aspektem trickstera Jahwe, który do dziś budzi zainteresowanie teologów, jest ukrywanie się przed ludźmi (łac. Deus absconditus), czyli prowadzenie z nimi gry.

Jahwe inspirował nie tylko pozytywne, ale również negatywne etycznie czyny, a następnie karał za te drugie, mimo iż ich sprawcy byli tylko posłusznymi wykonawcami jego woli. Wpłynął na Abrahama (Rdz 20.5-6), aby przedstawił faraonowi swoją żonę Saraj jako siostrę, a gdy ten uczynił z niej kochankę, ukarał "faraona i jego dom ciężkimi plagami z powodu Saraj" (Rdz 12.17), mimo iż ten działał w dobrej wierze. Działał jak prymitywny, podejrzliwy człowiek, kiedy najpierw zaufał swojemu wysłannikowi Mojżeszowi, a potem, kiedy nabrał do niego wątpliwości, próbował go zabić (Wj 4.24). Posługiwał się Mojżeszem przy zesłaniu na Egipt "plag" gradu i ognia, które miały uśmiercić mieszkańców Egiptu, i mimo iż autor tekstu kategorycznie poświadcza śmierć wszystkich Egipcjan (Wj 9.25), to jednak niektórzy przeżyli. To oni doświadczyli następnych "plag": szarańczy, ciemności (tzw. "egipskich"), a w końcu wszyscy pierworodni spośród nich zostali wymordowani (Wj 10-12; zwł. Wj 11.5). Jahwe usankcjonował też grabież, której Izraelici dopuścili się na Egipcjanach, zabierając z sobą w podróż do Ziemi Obiecanej pożyczone od nich klejnoty i kosztowne szaty. Mogli to uczynić dlatego, że "Pan (= Jahwe) usposobił Egipcjan życzliwie do ludu, tak że im pożyczyli; i tak złupili Egipcjan" (Wj 12.36). Jednak tę samą "zatwardziałość", którą Jahwe spowodował po to, aby uwierzytelnić zsyłane na Egipt plagi (np. Wj 10.1), nakazał Izajaszowi przelać do serc swego ludu wybranego, "żeby się nie nawrócił i nie ozdrowiał" (Iz 6.10) (!) i żeby Jahwe miał pretekst do ukarania go wygnaniem (Iz 6.11-13). W podobny sposób powiedział Jeremiaszowi, że zemści się "mieczem, głodem i zarazą" na Izraelitach i nie wysłucha ich modlitw ani nie przyjmie ofiar (Jr 14.12).

Jahwe w ujęciu autorów i redaktorów Biblii przypomina postać z koszmarnego snu, tragedii greckiej (gdzie każde wyjście jest złe), wytwór kapryśnej nieświadomości albo freudowskiego id, postawy schizofrenicznej matki wobec dziecka, wydającej mu sprzeczne polecenia, albo sytuacji prawnej w kraju, w którym przepisy szczegółowe (czyli w tym wypadku zmienna wola Jahwe) przeczą zapisom w konstytucji (w tym wypadku dekalogowi tego samego Jahwe). W Księdze Hioba został przedstawiony jako osobnik "nieucywilizowany i antyspołeczny". Jego istotą jest dawanie swojemu ludowi wybranemu wykluczających się nakazów i zakazów. Jahwe wprawdzie zakazuje zabijać, ale jednocześnie każe Abrahamowi zabić swego syna Izaaka (Rdz 22.1-19); zabrania cudzołóstwa, a zarazem każe Ozeaszowi poślubić prostytutkę (Oz 3.1); nie uznaje kłamstwa, ale - jak widać z wyżej przytoczonych historii Saraj i Achaba - posługuje się nim, jeśli jest po jego myśli. Trudno się oprzeć wrażeniu, że prawo Mojżeszowe i wszystkie ilustrujące je historie powstały celem uwierzytelnienia rządów niewielkiej, ale bardzo wpływowej warstwy kapłańskiej, która chcąc zapewnić sobie monopol władzy, uznała siebie za predestynowaną do tłumaczenia po własnej myśli zawiłości Tory, a więc również nieobliczalnego zachowania boga. Innymi słowy to, czy bóg jawi się jako dobrotliwy staruszek, czy jako mściwy demon, zależy od pozycji i stanu interesów jego faworytów.

Bóg Żydów często zachowuje się jak bóstwo plemienne: ma dziką, żądną krwi naturę, zgodnie z którą mści się na wrogach. Wpada w gniew, jest złośliwy i zazdrosny, a jego zazdrość przejawia się tym, że mści się do czwartego pokolenia na potomkach kogoś, kto wybrał za przedmiot kultu inne bóstwo (Pwt 5.9). To Jahwe sprawił, że odrzucono dobre rady Absaloma, które mogłyby przynieść pożytek całemu narodowi, ponieważ były wymierzone w jego faworyta Dawida (2Sm 17.14). Pochwala grabież, jeśli dotyczy ona "niewiernych" (Wj 12.36). Popiera cudzołóstwo, skłóca z sobą członków rodziny (2Sm 12.11) i narody (Sdz 9.22-23), stosuje odpowiedzialność zbiorową, zezwala swojemu ludowi na uprawianie lichwy (Pwt 15.6) pod warunkiem, że nie obciąża ona Żydów (Wj 22.25). Trudno się więc dziwić, że takie bóstwo budzi grozę: "Lęk mój wzbudzę przed tobą i wprawię w przerażenie wszelki lud (...)" (Wj 23.27) Wyższość Jahwe nad ludźmi ma polegać m.in. na tym, że z góry, kierując się tylko sobie wiadomym planem, przeznacza pewnych ludzi i całe narody na zatracenie (1Sm 2.25).

Jahwe nakazuje więc podwójną moralność: jedną dla Hebrajczyków, którym objawił dekalog (Wj 20), inną dla pozostałych ludów. Co więcej, akceptuje również zbiorowe mordy na obcoplemieńcach w celu zyskania przestrzeni życiowej dla swojego narodu wybranego, czyli czystki etniczne na narodach wyznających inne religie (Pwt 13.16). Tak doszło do wymordowania Kananejczyków (Joz 11.10-15), którym Izraelczycy tyle zawdzięczali i sześciu innych narodów (Pwt 7.1). Starotestamentowy autor pisze: "Obłożysz je klątwą, nie zawrzesz z nimi przymierza ani się nad nimi nie zlitujesz" (Pwt 7.2). Później jego najlepsi synowie - kapłani, chcąc scentralizować kult swojego Boga, a więc w jego imieniu, wymordowali 850 kapłanów Baala i Aszery (1Krl 18.40; 2Krl 10.18-25), którzy samym swoim istnieniem stanowili zagrożenie dla ich polityki centralizacji i uniformizacji. Autor Księgi powtórzonego prawa (7.10) uważał oddanie i szacunek, jakie inne narody miały dla swoich bogów, za nienawiść do Jahwe i uznał to za wystarczający powód ich wymordowania. "Niewielu bogów w Egipcie, Babilonii czy Kanaanie było tak bezlitosnych, jak Jahwe", pisał J. B. Russell.

"Dziką naturę Jahwe" w pierwotnym, wędrownym, nomadycznym okresie historii Żydów Russell tłumaczył "dzikim moresem wędrownych, wojujących Izraelitów". W tym okresie Jahwe wykazuje cechy "krótkowzrocznego, zazdrosnego, zawistnego, kapryśnego, stronniczego" oraz "partykularnego" boga i dlatego można nazwać go bóstwem "ludu pierwotnego i nieokrzesanego". Chcąc pokazać, że psychika Żydów w tym okresie była zdominowana przez "mentalność oblężonej twierdzy", R. S. Robins i J. M. Post przytoczyli kilka perykop (Rdz 15.13; Lb 21.9; Ps 119.157). Skoro Jahwe nie potrafi ochronić nawet swego "ludu wybranego" przed klęskami, musi być bezsilny albo - jeśli czyni to z wyrachowania - złośliwy. Natomiast u osiadłych Hebrajczyków nacisk na karę za złamanie kultowego tabu przesunął się w stronę "praktycznej i ludzkiej etyki wzajemnej odpowiedzialności". W konsekwencji zmienił się obraz Jahwe w oczach autorów biblijnych: z boga ambiwalentnego stał się etycznym Bogiem sprawiedliwości i dobroci. Jednak ten jego nowy wizerunek prawodawcy o wykluczających się cechach wszechdobroci, wszechsprawiedliwości, wszechmądrości, Boga zawsze skorego do niesienia pomocy potrzebującym, razi infantylizmem, przypomina bowiem dziecięce (magiczne) marzenia o wszechmocy, których realizacją są współcześni bohaterowie komiksowi.

Chcąc usprawiedliwić niegodziwe czyny Jahwe w oczach czytelników Biblii, autorzy jej późniejszych ksiąg wydzielili w Jahwe dwa odrębne aspekty: dobry stał się "Panem", a zła, mroczna strona, która stymulowała jego zachowania trickstera, stała się "Szatanem". W początkowym okresie judaizmu jednak Jahwe i Szatan były jedną istotą. "We wczesnym okresie religii izraelickiej nie znano szatana: kiedy jakaś potęga spotyka człowieka i mu zagraża, również w niej, choćby była okrutnym nocnym koszmarem, należy rozpoznać JHWH i dotrzymać mu pola", pisał M. Buber, komentując walkę Jakuba z Jahwe (Rdz 32.22-32). Biblijny Jahwe zachowuje się jak Szatan, ma podobne preferencje i wygląda jak Szatan. Zarówno Boga, jak i Szatana jeszcze w czasach chrześcijańskich wiązano z ognistymi epifaniami.

Tym niemniej znalezienie odpowiedzi, która dokładnie wyjaśniałaby, jak i kiedy Szatan pojawił się w tradycji żydowskiej, nie jest proste. W opinii niektórych uczonych postać tę dodali do późniejszych rękopisów redaktorzy, próbujący uchronić reputację Jahwe. Zazwyczaj przyjmuje się, że w judaizmie postać Szatana pojawiła się w Księdze Hioba, której autor nazywa go "synem Bożym" (Hi 1.6). Jednak już w Księdze Wyjścia (12.23) pojawia się "Niszczyciel", będący, zdaniem J. B. Russella, "personifikacją mrocznej natury Boga". Jej "korzeni - zdaniem katolickiego autora - należy szukać w pasterskim świecie Beduinów". Prawdopodobnie to właśnie on stał się modelem dla postaci Szatana, ponieważ również w późniejszej chronologicznie Księdze Hioba (1.6-12; 2.1-7) Szatan jest aniołem, który wykonuje za Boga "brudną robotę". Jest on jednak tylko jednym z wielu niszczycielskich aniołów Jahwe.

W Księdze Hioba to jeszcze Bóg - który dopuszcza, aby Szatan wystawiał Hioba na próbę - jest współodpowiedzialny za nieszczęścia, jakie spotykają człowieka. Dopiero w powstałych w III w. p.n.e. Księgach Kronik (np. w 1Krn 21.1-27) Szatan uniezależnił się od Jahwe i zaczął pracować na własny rachunek. Odtąd niemal cała odpowiedzialność za zło przeszła z Boga na Szatana - niemal cała, gdyż jeszcze autor Księgi Mądrości (powstałej na przełomie I w. p.n.e. i I w. n.e.) obarczył słowo (gr. logos) Jahwe odpowiedzialnością za śmierć i zniszczenie (Mdr 18.14-15). Wcześniej autorzy biblijni podkreślali, że złe, a więc "szatańskie" duchy (1Sm 16.14-16; 18.10-11; 19.9-10), tak jak zaraza (2Sm 24.13-16), pochodzą od Boga.

Pierwowzorem podziału Jahwe na Boga i Szatana mogła być też bliźniaczość bogów Kanaanu albo bogów egipskich i to, że Jahwe w pewnym okresie rozwoju swojego wizerunku miał partnerkę, krwiożerczą ugarycką boginię miłości Anat, której atrybuty zlały się z jego atrybutami i z którą tworzył boską parę Anat-Jahu.

W czasach przedprorockich "Szatan jest personifikacją mrocznej strony Boga, tym elementem w Jahwe, który opiera się dobru". Buber pisał o demoniczności Jahwe. Ciemna strona Boga pojawia się jako postać walcząca z Jakubem, któremu zwichnęła staw biodrowy (Rdz 32.22-32), albo podczas próby zabójstwa Mojżesza wracającego do Egiptu (Wj 4.24). Jahwe - jego cień albo "demon"  - próbował zamordować Mojżesza, ale życie ocaliła mu jego żona Sypora. *[H. Maccoby uważa, że opowieść ta ma związek z ofiarami z ludzi. Analiza tekstów biblijnych dowodzi, że w czasie kryzysu również Mojżesz od nich nie stronił. Np. podczas epidemii, która zabiła 24 000 osób, dla odwrócenia swojego gniewu Jahwe nakazał wbić na pal wszystkich naczelników swojego ludu (Lb 25.4). Przy innej okazji także Mojżesz chciał poświęcić swoje życie, aby zaspokoić żądzę krwi Jahwe (Wj 32.31-32), a życie ich syna ocaliła żona Mojżesza, Sypora. Z jej inicjatywy ustanowiono zwyczaj obrzezania, który zastąpił składanie ofiar z ludzi dla Jahwe. W zrekonstruowanej przez H. Maccoby'ego wersji tekstu Wj 4.24-26 spotkanie Mojżesza z Jahwe następuje w stanie boskiego szaleństwa (w nawiasach uzupełnienia Maccoby' ego): "W czasie drogi, na noclegu, Pan dotknął go (boskim szaleństwem), a on (= Mojżesz) chciał zabić (dziecko). A Sypora wzięła ostry kamień i odcięła napletek syna swego i dotknęła nim sromu (w tłumaczeniu Maccoby'ego Sypora rzuca napletek pod stopy Mojżesza - J. S.) Mojżesza i rzekła: Jesteś mi oblubieńcem krwi. I (Jahwe) zaniechał go (Mojżesza, czyli Mojżesza opuścił atak obłędu). Wtedy ona rzekła: «Oblubieńcem krwi przez obrzezanie» ". Na poparcie tego Maccoby dodaje, że w teologii żydowskiej nigdzie nie wspomina się o tym, iż obrzezanie zastąpiło ofiary z niemowląt płci męskiej. Żydzi musieliby wtedy przyznać, że rytuał ten wprowadziła kobieta, a na to żaden kapłan by się nie zgodził.] Na tym etapie rozwoju Jahwe był bóstwem, które akceptuje krew nie tylko zwierząt ofiarnych, ale także ludzi *[Ofiary z ludzi składał też prorok Samuel (1Sm 15.33). Tego rodzaju rytualne mordy były typowe dla wszystkich ludów żyjących w Palestynie ok. 1000 r. p.n.e. Por.: "Będę też żądał krwi waszej, to jest dusz waszych" (Rdz 9.5). Gnostycka Ewangelia Filipa 50 głosi: "Bóg jest ludożercą, dlatego zabija mu się człowieka na ofiarę". O bogu żydowskim jeden z gnostyków-peratów pisał: "Pan tego świata lubi krew". Powoływał się zresztą na słowa samego Jahwe: "Krwią upoję strzały moje, a miecz mój naje się mięsa, krwią poległych i pojmanych z nieczesanych głów wrogów" (Pwt 32.42). Św. Izydor z Sewilli (?-636) w swoich Etymologiach zauważył, że "demony kochają krew"].

Na podstawie Biblii niektórzy myśliciele gnostyccy utożsamiali Jahwe z Szatanem *[Na podstawie analizy wielu miejsc ST (Rdz 48.15-16; Wj 4.24; 6.2-3, 1Krn), literatury apokaliptycznej i własnych doświadczeń mistycznych niektórzy gnostycy, w tym Saturnin, utożsamiali Jahwe z Szatanem. Gnostycy, zwracając uwagę na irracjonalne zachowania Jahwe - zniszczenie Sodomy, nienawiść do niektórych ludzi - i nie chcąc uznać dualnej natury bóstwa, doszli do wniosku, że jest on tylko głupim demiurgiem, uzurpującym sobie moce kreacyjne, nie zaś pozaświatowym, z natury dobrym bóstwem]. Gnostyccy Samarytanie, opierający się wyłącznie na Torze, uznali Jahwe za Złego Demiurga-Stwórcę. Rozpoznali w nim cechy trickstera (w czym byli bliscy pierwotnej tradycji żydowskiej), a Dobremu Pozaświatowemu Bóstwu przypisali cechy czysto duchowe, transcendentne wobec skalanego świata. Gnostycki demiurg-trickster jako poroniony płód boskiej Mądrości, Sofii, łączy w sobie element duchowy (boski), psychiczny (ludzki) oraz hyliczny (zwierzęcy), czyli te wszystkie elementy, których posiadanie tradycje duchowe przypisują człowiekowi. Przywódca tajemniczych "synów bożych" (nephilim), którzy z ziemskimi kobietami płodzili olbrzymów (Rdz 6.4), został w interpretacji gnostyckiej przekształcony w postać złego demiurga. Wspólne cechy gnostyckiego demiurga i trickstera to seksualność (w tym ityfalliczność) i nieudolna kreatywność (stworzenie złego świata). Gnostycki demiurg z jednej strony jest przedstawiany jako potencjalny zbawca, a z drugiej jako buntownik; w tej drugiej roli jest postacią demoniczną i budzącą grozę, a zarazem śmieszną i głupią, która np. sądzi, że wszystko (w tym duchową wiedzę) można nabyć w prosty sposób (np. przez kradzież), bez ciężkiej pracy. Nie uczy się na błędach, tylko powtarza je na nowo, licząc, jak dziecko, że tym razem mu się uda; łączy więc w sobie cechy szaleństwa, niewiedzy, błazeństwa i głupoty. Demiurg bowiem - bez względu na to, czy jest to Jaldabaoth (aram. "Syn Chaosu"), Saklas, czy Samael ("Ślepiec") - skradł moc swojej matki Sofii, aby obrócić tę moc przeciw ludziom. Gnostycyzm dowartościowuje człowieka jako istotę duchową, stworzoną na obraz Boga (Rdz 1.26), a nie z prochu ziemi (Rdz 2.7) jak w głównym nurcie judaizmu, uznawanym przez gnostyków za pozostający na usługach złego demiurga. Gnostycy ukazują człowieka jako istotę rozdartą między duchowością swojej prawdziwej boskiej natury a cielesnością iluzji narzuconej przez demiurga, która przedstawia się żyjącemu w niewiedzy człowiekowi jako jedyna rzeczywistość.

W postaci Jahwe można dostrzec wiele cech szamana i maga. To, czy Jahwe można uznać za "maga", czy za "cudotwórcę", jest kwestią interpretacji. Przejęta przez Żydów z religii kananejskiej, i zastosowana do Jahwe symbolika boga podróżującego na obłoku występuje też w szamanizmie. Zdaniem P. Haymana, Jahwe jest przedstawiany zarówno w Biblii Hebrajskiej, jak w kabalistycznej Księdze Stworzenia jako Wielki Mag. Źródła idei boga-maga, a zatem również Jahwe jako maga, znajdują się w legendach kreacyjnych Bliskiego Wschodu. Szamańsko-magiczny charakter ma epizod o przeniesieniu przez Jahwe "nieco" swojego ducha do ciał 70 Izraelitów (Lb 11.25). Ale Jahwe zsyła także - jak "czarny" mag - grad, ogień i szarańczę, niszcząc w ten sposób zbiory (Ps 105.32-35) i wywołując klęskę głodu (w. 16). Odpowiada za choroby: trąd (Lb 12.9-10), "ducha zarazy" (1QGenAp 20.16-17) oraz przewlekłe, trwające wiele lat choroby.

Do idei Jahwe jako sprawcy "boskiego szaleństwa" swojego wyznawcy (o czym wspomniał cytowany wcześniej Maccoby), nawiązał R. Graves, utożsamiając Jahwe z greckim bogiem ekstazy i szaleństwa Dionizosem: "Zeus Sabazjański i Dionizos Sabazjański były to różne określenia tej samej postaci".

Odzwierciedleniem ambiwalencji Jahwe jest ambiwalencja wybitnych postaci biblijnych. Żaden z biblijnych patriarchów i proroków nie jest abstrakcyjnym, doskonałym, wyidealizowanym świętym chrześcijaństwa: Abraham jest modelem wiary, ale jest też kłamcą (Rdz 12.10-20), Jakub uosabia przebiegłość, ale jest też zwykłym oszustem, Józef uosabia mądrość, ale nie stroni od przechwałek, Mojżesz uosabia pokorę, ale jest też nieposłuszny i narzeka (Lb 11.11-15, 19), Jeremiasz uosabia miłosierdzie, ale również narzeka (Jr 12), Sara uosabia cierpliwość, ale śmieje się z Boga (Rdz 18.12), Elizeusz, prorok Boga, mści się, mordując dzieci (2Krl 2.23-24).

 

 

Jezus jako (polityczny) mesjasz

 

Czy Ty jesteś Chrystus, Syn Błogosławionego? A Jezus rzekł: Jam jest (Mk 14.61-62).

 

Wielu autorów uważało i uważa, że Jezus-mesjasz to najstarsze i najbliższe prawdy ujęcie jego postaci. Jezus w pewnym okresie życia zaczął postrzegać siebie jako mesjasza i uważał tak aż do końca życia. Pytany przez arcykapłana Kajfasza, potwierdził, że jest mesjaszem (Mk 14.61-62). Mesjasz dla Żydów był królem dzierżącym władzę polityczną i duchowną, a zatem w sytuacji, jaka panowała w I w. w okupowanej Palestynie, musiał stać się przywódcą zwycięskiego powstania antyrzymskiego, który dokona restauracji państwa Izrael i zainauguruje erę pokoju zwaną królestwem bożym. Niektóre teksty precyzowały, jak rozpoznać mesjasza, nie każdy więc mógł uzurpować sobie mesjańską godność. Synoptycy podają liczne świadectwa, że za mesjasza uważali Jezusa nie tylko jego zwolennicy (Łk 24.21), w tym najbliższy uczeń Piotr (Mk 8.29), ale również wypędzane przez niego demony (Łk 4.41).

Bezpośrednio z obrazem Jezusa jako mesjasza wiąże się wizerunek Jezusa buntownika, popularyzowany od czasów romantyzmu, a znany głównie za sprawą Nietzschego. Z tym wizerunkiem korespondują ustalenia współczesnych badaczy magii, w starożytności często wiązanej z polityczną rebelią. W samych ewangeliach istotnie można znaleźć wiele fragmentów potwierdzających tezę o Jezusie jako przywódcy spisku mającego na celu obalenie władzy Rzymian. Maccoby porównał go nawet do "ekstremisty Hezbollahu". Znaczna liczba perykop wskazuje na to, że ruch Jezusa miał charakter polityczno-wojskowy. Już w opisie okoliczności narodzin Jezusa przytacza się biblijne proroctwo (Mi 5.1) wspominające o wodzu, który narodzi się w Betlejem (Mt 2.6). Jan Chrzciciel zapowiadał nadejście mesjasza, który będzie chrzcił ogniem. Na mesjańskość Jezusa wskazują też: fakt, że jego przesłanie ograniczało się wyłącznie do Żydów, a nie do pogan czy Samarytan (10.5-6), żądanie zachowania zasad konspiracji (16.20), posiadanie przez jego uczniów mieczy (26.51), groźby pod adresem tych, którzy nie udzielili pomocy jego uczniom (10.14-15), obawa Jezusa przed wydaniem jego zwolenników wrogom (10.19), chęć oddania przezeń życia za sprawę (20.28), przekonanie o nieuchronności wybuchu wojny światowej (24.6-10) i tego, że czas, kiedy to nastąpi, zna tylko Bóg (24.36), a w końcu fakt aresztowania go podczas tajnego nocnego zebrania uzbrojonych ludzi (26.47-55). Szczególnie znamienna jest świadomość kontrowersji, jaką wzbudza jego nauka: nienawiść ze strony jej przeciwników i konflikty w łonie rodzin, prowadzące do krwawych waśni i zabójstw (10.21-22). Jezus często wypowiadał się w duchu wojennym: mawiał, że przyszedł podpalić ziemię (Łk 12.49), poróżnić rodziny (Mt 10.35) i przynieść "rozdwojenie" zamiast pokoju (Łk 12.51), swoim uczniom nakazywał sprzedać drugą szatę i kupić miecz (22.36). Ponadto ostro krytykował faryzeuszy, ale nie wojowniczych zelotów i skrytobójczych sykariuszy. Najbardziej charakterystyczne są słowa samego Jezusa: "Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie" (Mt 12.30; por. 10.34). W imię powodzenia swojej misji żądał rezygnacji z życia rodzinnego, obiecując sowitą zapłatę po zwycięstwie (10.37-42). Nalegał, by jego zwolennicy szukali "najpierw Królestwa Bożego" (6.33), czyli - w tej interpretacji - wolności dla swego kraju. Zapewniał ich, że nawet jeśli w walce stracą życie, odzyskają je w czasie eschatologicznym (16.25-29). Patrząc z tej perspektywy, Jezusa należy uznać za przywódcę religijno-politycznej sekty eschatologicznej, który - jak przywódcy wielu tego typu organizacji, jakie na podstawie ewangelii pojawią się po jego śmierci - żywił całkowitą pewność, że jego wiara stanie się rzeczywistością.

Także zachowane w ewangeliach informacje, które prezentują Jezusa jako żydowskiego szowinistę, wskazują na to, że jego przesłanie było skierowane głównie do Żydów. Jezus podkreślał, że "został posłany tylko do owiec zaginionych z domu Izraela" (Mt 15.24). Kategorycznie zabronił swoim uczniom odwiedzania Samarii i krajów "pogan" (Mt 10.5-6). Dla Jezusa poganie to "psy" i "wieprze" (7.6). Nie chciał uzdrowić chorej dziewczynki kananejskiej, dając do zrozumienia, że dzieci są tylko w Izraelu, a poza nim są szczenięta (Mk 7.26-27). Uczynił to dopiero na wyraźne nalegania uczniów (Mt 15.22-28). Nie chciał przyjąć na ucznia mieszkańca "pogańskiej" Gerazy, którego uwolnił od demonów. Ponadto jego uzdrowienia (podobnie jak uzdrowienia Jana Chrzciciela) miały charakter rewolucyjny. Wprowadzenie chrztu na odpuszczenie "grzechów", czyli nowego rytuału dostępnego dla wszystkich, a nie tylko dla wtajemniczonych, stanowiło rewolucyjną innowację Jana Chrzciciela. Zdaniem R. Scroggsa, ruch Jezusa i pierwsze gminy chrześcijańskie nosiły charakter rewolucyjnego buntu przeciw głównym składnikom panującego porządku społecznego: władzy państwowej (Łk 13.31), kapłanom (l 1.37-52), intelektualistom (10.21), ludziom bogatym (6.20-26; Mk 10.23-27) i rodzinie (3.31-34).

Jeżeli misja króla-mesjasza w wymiarze ziemskim była jedynym celem Jezusa, to trzeba stwierdzić, że poniósł on klęskę. Jego nadzieje mesjańskie legły w gruzach. Nawet "bracia jego nie wierzyli w niego" (J 7.5), najbliżsi uczniowie opuścili go w godzinie próby (Mk 14.50), a jego samego ukrzyżowano pomiędzy zelotami (15.27) jako bezbożnika (w. 28) za uzurpowanie sobie władzy królewskiej (Mt 27.37). W tym kontekście za największą (choć niezawinioną przezeń) klęskę należy jednak uznać to, że jego - religijnego Żyda - deifikowano jako quasi-pogańskiego boga i uczyniono założycielem religii, w imię której w wielu krajach dokonywano pogromów jego rodaków.

 

* Jacek Sieradzan "Szaleństwo w religiach świata", 2005