Angus Fraser

ZAPOMNIANY HOLOCAUST

 

 

Kiedy wybory w Niemczech wygrała w 1933 roku partia narodowosocjalistyczna, przejęła w spadku dobrze rozwinięty system prawny pozwalający na kontrolowanie wielu grup, które naziści uważali za niepożądane. Nie powstrzymało to rzeczników partii od sarkania na łagodne postępowanie poprzedników. Jeden z nich, Georg Nawrocki, tak pisał w Hamburger Tageblatt w sierpniu 1937 roku: "Przejawem słabości wewnętrznej i zakłamania Republiki Weimarskiej był fakt, że nie podjęto rozwiązania kwestii cygańskiej. Dla Republiki Weimarskiej problem Sinti był w najlepszym razie problemem walki z przestępczością. Jednak my dostrzegamy w kwestii cygańskiej przede wszystkim problem rasowy, wymagający rozwiązania, którego właśnie się podjęliśmy." Żydzi i Cyganie stanowili dwie grupy etniczne skazane na zagładę przez ideologię narodowego socjalizmu.

Nowe podejście oznaczało jednak, że potrzeba będzie szczegółowych wskazówek umożliwiających dokładne określenie, kogo należy kwalifikować jako Zigeuner i jak odróżniać przedstawicieli tej rasy od reszty obywateli Rzeszy. Problem ten stał się jeszcze bardziej palący po wprowadzeniu w 1935 roku tzw. Ustaw Norymberskich, które określały zasady przyznawania pełnego obywatelstwa, a zwłaszcza odkąd w komentarzu do nich zaczęto widzieć w Cyganach, na równi z Żydami, niebezpieczną Fremdrasse ("rasę obcą"), której krew stanowiła tak śmiertelne zagrożenie dla czystości rasowej Niemiec, że wydano zakaz łączenia się z jej przedstawicielami, zarówno tworzenia legalnych związków, jak i posiadania z nimi relacji pozamałżeńskich. W 1937 roku doktor Robert Ritter, psycholog i psychiatra, który od kilku lat prowadził badania nad Cyganami, objął kierownictwo nowo powstałego w Berlinie Centrum Badań nad Higieną Rasową i Biologią Populacyjną, które było placówką Departamentu Zdrowia Rzeszy. Centrum stało się głównym ośrodkiem prac nad identyfikacją i klasyfikacją Cyganów, a także nad poszukiwaniem związków między pochodzeniem a przestępczością. Za pomocą tablic genealogicznych, odcisków palców i pomiarów antropometrycznych kierowany przez Rittera zespół starał się ustalić wyczerpującą charakterystykę każdego osobnika krwi cygańskiej oraz określić stopień obcych rasowo domieszek. Ekipa jeździła więc po cygańskich obozowiskach, a kiedy Cyganów zaczęto zsyłać do obozów koncentracyjnych, Ritter trafił tam za nimi. Mógł on korzystać także z policyjnych archiwów w Centralnym Urzędzie do Walki z Problemem Cygańskim, który przeniesiono z Monachium do Berlina, a przede wszystkim, po anschlussie Austrii, z danych zgromadzonych w Wiedniu, w jednostce o podobnym charakterze, stworzonej w 1936 roku jako centrum międzynarodowe. Wydany w 1938 roku dekret Himmlera, opatrzony tytułem Bekämpfung der Zigeunerplage ("Walka z plagą cygańską"), stwierdzał, że Cyganie krwi mieszanej byli najbardziej kryminogenni, i podkreślał potrzebę przekazania przez policję wszystkich dotyczących Cyganów statystyk do Biura Centralnego. W raporcie ze stycznia 1940 roku Ritter mógł napisać:

udało nam się ustalić, że przeszło 90 procent osób tak zwanej narodowości cygańskiej jest w rzeczywistości krwi mieszanej [...] Dalsze wyniki naszych badań pozwoliły na scharakteryzowanie Cyganów jako ludu o całkowicie pierwotnym pochodzeniu etnicznym, którego umysłowe zacofanie uniemożliwia prawdziwą adaptację społeczną [...] Kwestię cygańską można jedynie rozwiązać, gromadząc przeważającą większość aspołecznych i do niczego niezdatnych jednostek krwi mieszanej w dużych obozach pracy, gdzie należałoby ich przetrzymywać, zmuszając do pracy i zapobiegając raz na zawsze dalszemu rozmnażaniu się tej populacji o mieszanej krwi.

Zasady "rasowo-biologicznej oceny" Cyganów zostały następnie opracowane przez Himmlera w dekrecie z sierpnia 1941 roku: poczynając od trzech pokoleń wstecz (w porównaniu z określaniem Żydów od dwóch pokoleń wstecz), system obejmował określenia od Z (Zigeuner, czyli "czysty Cygan"), przez ZM+ , ZM i ZM- (dla Zigeunermischling, "Cygan krwi mieszanej", gdzie znaki plus i minus służyły określeniu, czy krew cygańska była dominująca czy nie) do NZ (Nicht-Zigeuner, "nie-Cygan"). Dwoje cygańskich pradziadków wystarczało, by wykluczyć kogoś z kategorii NZ; jeżeli zastosowano by takie zasady jak przy określaniu żydostwa, liczba objętych kategorią NZ byłaby o wiele większa. Dekret zawierał także podział plemienny (niekompletny) Cyganów spotykanych w Niemczech, wyróżniając sześć grup: Sinti (Cyganie niemieccy), Romowie (potomkowie Cyganów przybyłych z terenu Węgier około 1870 roku), Gelderari (inne odgałęzienie Romów), tj. Kalderaśa, Lovari (także odgałęzienie Romów), Lalleri (potomkowie Cyganów, którzy przybyli z terenów dawnego imperium Austro-Węgier około 1900 roku, wywodzących się przede wszystkim z Czech, Moraw i Słowacji; w romani lalleri znaczy "niemi", tj. mówiący w obcym dialekcie), oraz Cyganie bałkańscy, którzy wywodzili się od niedźwiedników. W marcu 1943 roku Ritter donosił Niemieckiemu Stowarzyszeniu Badawczemu: "Mniej więcej zgodnie z planem zakończono rejestrację Cyganów krwi czystej i mieszanej na terenie Starej Rzeszy [przedwojennych Niemiec] i w Ostmark [Austria] pomimo trudności wywołanych wojną. Ciągle prowadzimy badania na terenach wcielonych do Rzeszy [...] W chwili obecnej dysponujemy pełną jasnością co do rasowo-biologicznych cech w 21 498 przypadkach." Dziesięć miesięcy później liczba ta uległa zwiększeniu do 23 822 osób.

Naukowcy z entuzjazmem podeszli do możliwości, jakie otwierały przed nimi nowe rządy. Profesor Eugen Fischer, dyrektor Instytutu Antropologii Cesarza Wilhelma, w 1943 roku otwarcie i szczerze wypowiadał się na łamach "Deutsche Allgemeine Zeitung": "To rzadko spotykany i bardzo sprzyjający traf, że rozkwit nauki teoretycznej przypada na czasy, w których znajduje ona poparcie dominującej ideologii, a jej odkrycia mogą być niezwłocznie użyte do celów politycznych państwa." W praktyce jednak nic nie gwarantowało, że precyzyjne metody naukowców będą skrupulatnie stosowane. Drobiazgowe stopniowania opracowane przez teoretyków, którzy społecznym i kulturowym uprzedzeniom nadali postać nauki, nie zawsze były przestrzegane. Subiektywne opinie odgrywały ważną rolę zarówno wtedy, gdy chodziło o ocenę konkretnego wypadku przez zespół Rittera, jak i w czasie pełnienia czynności służbowych przez urzędników, których działaniom towarzyszyło czasami znaczne zamieszanie, gdy chodziło o wprowadzenie w życie praktyk z zakresu "higieny rasowej".

Sposób i czas stosowania tych środków zależały w dużym stopniu od tego, czy Cyganie zamieszkiwali w (rozszerzonych) granicach Rzeszy, czy na terenach okupowanych lub sprzymierzonych. Na terenie Rzeszy podstawowym narzędziem był wszechogarniający system kontroli utworzony w 1936 roku przez połączenie policji, wywiadu i SS pod dowództwem Himmlera i jego zastępcy, którym był Reinhard Heydrich. Na początku władze opierały się na regulacjach przyjętych w pierwszych latach istnienia Trzeciej Rzeszy, które dotyczyły ogólnie eugeniki i zapobiegania przestępczości, zezwalając na sterylizację włóczęgów, deportowanie źle widzianych cudzoziemców i zsyłanie drobnych przestępców do obozów koncentracyjnych - pierwszy z nich założono już w marcu 1933 roku w Dachau niedaleko Monachium. Od 1937 roku prześladowania "jednostek aspołecznych" (termin o dość płynnym znaczeniu, którym określano Cyganów i innych ludzi nie zaliczających się do "normalnego społeczeństwa"), zwłaszcza Cyganów, narastały szybko i stawały się coraz bardziej bezlitosne, nie wywołując przy tym żadnej wrogości ze strony opinii publicznej w kraju czy za granicą, jak to działo się w wypadku Żydów, których naziści, przynajmniej na początku, traktowali nieco ostrożniej, licząc się z opinią światową. W grudniu 1937 roku minister spraw wewnętrznych Rzeszy wydał rozporządzenie dotyczące "prewencyjnej kontroli policyjnej w celu zapobiegania przestępczości" i określił zasady postępowania z elementami aspołecznymi: podstawowym środkiem miały stać się obozy koncentracyjne. W czerwcu następnego roku pilny list Himmlera nakazywał, by każdy z policyjnych dystryktów skierował do obozów co najmniej dwieście takich osób. W marcu 1939 roku wydano specjalne dokumenty tożsamości, które dla Cyganów uznanych za czystych rasowo miały kolor brunatny, dla Cyganów krwi mieszanej brązowy w niebieskie paski, a szary dla włóczęgów niecygańskiego pochodzenia.

W Austrii, włączonej do Rzeszy w 1938 roku, duże skupiska ludności cygańskiej mieszkały w Burgenlandzie, regionie graniczącym z Węgrami (a do 1919 roku był ich częścią), gdzie polityka osadnicza Marii Teresy odniosła największy skutek. Miejscowy gauleiter, Thobias Portschy, miał mnóstwo pomysłów, jak chronić nordycką krew przed skażeniem - wśród nich była przede wszystkim przymusowa sterylizacja, internowanie i praca przymusowa. Jednak to rozkaz z Berlina dal hasło w lipcu 1939 roku do objęcia nadzorem prewencyjnym znacznej części ośmiotysięcznej społeczności burgenlandzkich Cyganów. Niektórych zesłano do dużych obozów koncentracyjnych w Dachau i Buchenwaldzie oraz do nowo powstałego obozu dla kobiet w Ravensbrück, a później do Mauthausen w samej Austrii; pozostałych zgromadzono w obozach pracy. W specjalnym obozie dla Cyganów, który otwarto w listopadzie 1940 roku w Lackenbach w Burgenlandzie (w założeniu o wiele większy od utworzonego rok wcześniej obozu w Salzburgu), w niedługim czasie zgromadzono ponad dwa tysiące więźniów.

Często jednak ambicje nazistów dotyczące przestrzegania "higieny rasowej" przerastały możliwości ich realizacji. We wrześniu 1939 roku na konferencji obradującej pod przewodnictwem Heydricha podjęto decyzję, że wszystkich Cyganów, którzy jeszcze mieszkali w Rzeszy, należy przetransportować do Polski. Miesiąc później wydano rozkaz, by zebrać ich wszystkich w obozach tranzytowych, przygotowując do deportacji. Jednak machina państwa nie była jeszcze przygotowana do przeprowadzenia przedsięwzięcia na tak masową skalę ani też prace naukowców nie były wystarczająco zaawansowane. Pilny list Himmlera w kwietniu 1940 roku spowodował wywiezienie około 2500 Cyganów z zachodnich i północno-zachodnich Niemiec do robót przymusowych w Polsce; jesienią ich śladem podążyli Cyganie z Czech i Austrii, by umrzeć w obozach i gettach, gdzie ich zgromadzono. Plan jednak nigdy nie został zrealizowany w całości. Z informacji, jakich dwadzieścia lat później udzieliła współpracowniczka Rittera, Eva Justin, wynika, że gentlemani z Naczelnego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy jako alternatywną możliwość rozważali wysłanie niemieckich Cyganów na Morze Śródziemne i zbombardowanie statków. Na przeszkodzie stanęły ponownie niedokończone badania antropologów.

W każdym razie w wyniku niemieckiej inwazji na ZSRR w czerwcu 1941 roku, a także po podjętej niedługo potem decyzji o "ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej", potrzebna była bardziej radykalna koncepcja. Heydrich, któremu powierzono to zadanie, uznał, że "ostateczne rozwiązanie" dotyczy także Cyganów. Przeprowadzanie czystki zaczęto od Generalnej Guberni (tereny Polski nie wcielone do Rzeszy, które podlegały bezpośredniej administracji niemieckiej), ponieważ nie były z tym związane poważne trudności transportowe. W obozie śmierci, usytuowanym nieopodal leżącego na zapadłej polskiej prowincji miasteczka Chełmno, który zaczął funkcjonować w grudniu 1941 roku, do zabijania Cyganów używano tlenku węgla zawartego w spalinach wydobywających się z ciężarówek. Zamordowano w ten sposób około 5000 ludzi, wśród których byli Cyganie wcześniej deportowani z Niemiec oraz ci, którym udało się przeżyć epidemie tyfusu w łódzkim getcie, dokąd zaledwie kilka miesięcy wcześniej zwieziono setki Cyganów z Lackenbach. Dalej na wschód Cyganie na świeżo podbitych terenach republik nadbałtyckich i Białorusi - z których szybko utworzono tzw. Ostland - oraz na Ukrainie zaczynali odczuwać boleśnie skutki niemieckich rządów cywilnych, podczas gdy w strefach zmilitaryzowanych Einsatzgruppen (oddziały SS do zadań specjalnych) podążające za posuwającą się naprzód armią wzdłuż liczącego 1000 mil [ok.1600 km] frontu, który rozciągał się od Bałtyku po Morze Czarne, miały mnóstwo roboty przy spełnianiu powierzonej im misji likwidacji Żydów, Cyganów, chorych umysłowo oraz innych "niepożądanych elementów", eliminowanych zwykle przez rozstrzelanie. W grudniu 1942 roku przyszła kolej na Cyganów, którzy jeszcze pozostali w Rzeszy, kiedy Himmler wydał rozkaz, by Cyganów krwi mieszanej wysłać do Oświęcimia; po nim podobne rozporządzenia wydano szybko dla terytoriów okupowanych. Obozy w Oświęcimiu-Brzezince właśnie rozbudowano: komory gazowe i krematoria, które teraz mogły pomieścić dziennie kilka tysięcy ludzi, działały pełną parą od miesięcy; przygotowano nawet specjalną sekcję cygańską. Niektórych Romów oraz Cyganów krwi mieszanej nie objął rozkaz Himmlera nakazujący deportację do Oświęcimia (na przykład tych, którzy mieli aryjskich małżonków oraz służących w wojsku), zostali oni jednak zmuszeni do poddania się "dobrowolnej" sterylizacji. Nie zesłano do Oświęcimia także czystej krwi Sinti i Lalleri, których uważano za mniej podatnych na zawieranie mieszanych związków. W ich wypadku Himmler, być może pragnąc zachować w celach badawczych niewielką populację, którą można było uznać za przykład wczesnej wspólnoty indo-germańskiej (przynajmniej taką motywację przypisał mu komendant obozu w Oświęcimiu, Rudolf Höss), miał zamiar zezwolić nawet na pewną swobodę poruszania się. Już w listopadzie 1942 roku dziewięciu cygańskim przywódcom nakazano sporządzenie list Cyganów nadających się do tego celu, włączając Cyganów krwi mieszanej, których grupa będzie w stanie zasymilować. Ten kaprys Reichsführera SS nie znalazł zrozumienia w oczach innych nazistowskich przywódców. Martin Bormann twardo powiedział Himmlerowi, że "Führer nie poprze przywrócenia części Cyganów ich dawnych swobód", i w ten sposób pomysł na stworzenie rezerwatu Cyganów spełzł na niczym.

W każdym razie lokalna policja kryminalna rzadko miewała czas na wdawanie się w szczegółowe rozróżnienia, kiedy pojawiała się możliwość "oczyszczenia" jakiegoś obszaru z Cyganów - koniec końców groźba obozu koncentracyjnego wisiała nad każdym Cyganem. Oświęcim ma największe znaczenie symboliczne, choć był tylko jednym z wielu obozów. Do Oświęcimia zesłano też najwięcej Cyganów z całej okupowanej przez hitlerowców Europy; przetrzymywano ich razem w czterdziestu drewnianych barakach, w grupach rodzinnych, by do ostatniej chwili nie stwarzali problemów. Był to także jeden z tych obozów, gdzie w imię zwyrodniałej medycyny powszechnie przeprowadzano eksperymenty na więźniach. Niedługo po tym, jak Cyganie niemieccy dotarli do Oświęcimia, nowy lekarz obozowy podjął swe obowiązki. Niezależnie od tego, czy chodziło o przeprowadzanie selekcji wśród więźniów przybyłych w kolejnych transportach, czy o poddawanie Żydów i Cyganów barbarzyńskim cierpieniom - doktor Josef Mengele był niezmordowany. Cygański obóz w Oświęcimiu-Brzezince istniał przez siedemnaście miesięcy. Z 23 tysięcy stłoczonych tam ludzi zginęło 20 078 osób; resztę przewieziono do innych obozów. Przyczyną śmierci był głód, praca ponad siły, eksperymenty medyczne, choroby zakaźne i gaz. 3 sierpnia 1944 roku zwykle gwarny obóz cygański stał cichy i opuszczony: 2897 kobiet, dzieci i mężczyzn (łącznie z byłymi żołnierzami Wehrmachtu) zagazowano w ciągu jednej nocy. Jednak dane antropologiczne na ich temat przetrwały wojnę i jeszcze dwadzieścia lat później była współpracowniczka doktora Roberta Rittera prowadziła badania nad tym materiałem.

Poza Rzeszą losy Cyganów potoczyły się różnie, w zależności od kraju, podobnie jak w wypadku stosowania "ostatecznego rozwiązania" wobec Żydów. Pod względem liczbowym największe były straty populacji cygańskiej w Jugosławii, Rumunii, Polsce, ZSRR i na Węgrzech. Polityka hitlerowców na terytoriach okupowanych polegała na internowaniu Cyganów w obozach, z których przewożono ich do Niemiec i Polski, gdzie zmuszano ich do niewolniczej pracy lub (zwłaszcza od 1943 roku) wysyłano na rzeź do obozów zagłady. Często naziści nie musieli sami zamykać Cyganów w obozach. We Francji surowe sankcje wprowadzono już na wiele miesięcy przed niemiecką okupacją. Po kapitulacji liczba obozów internowania wzrosła, zarówno na obszarze administrowanym przez Niemców, jak i w strefie Vichy, gdzie 30 tysięcy Cyganów i innych nomades znalazło się szybko pod strażą francuskiej policji i wojska. Ostatecznie wielu z nich zesłano do obozów koncentracyjnych, przede wszystkim do Buchenwaldu, Dachau i Ravensbrück; niektórzy wraz z innymi Cyganami z całej Europy znaleźli się w obozie Natzweiler w Alzacji, gdzie lekarze SS prowadzili eksperymenty na ludziach (w znacznej części Cyganach), badając działanie trującego gazu oraz zarazków tyfusu. Większość niewielkiej populacji Holandii, Belgii i Luksemburga spotkał dość podobny los. W Belgii Lovara i Sinti ucierpieli w tym samym stopniu; wyłapywanie Cyganów ułatwiał specjalny rejestr koczowników, wprowadzony w Belgii w 1941 roku. Kiedy w maju 1944 roku holenderska policja i żandarmeria zorganizowały obławę na Cyganów, były problemy z ich identyfikacją, ponieważ plany wprowadzenia rejestru w 1937 roku nie zostały zatwierdzone z powodu braku funduszy. Po uwolnieniu woonwagenbewoners (mieszkańców taborów, którzy nie byli Cyganami) oraz osób, które legitymowały się paszportami krajów sprzymierzonych lub neutralnych, 245 Cyganów, w większości Sinti, wysłano do Oświęcimia, skąd powróciło nie więcej niż trzydziestu z nich. Jedynym krajem okupowanym, w którym nie wprowadzono siłą restrykcji przeciwko Cyganów, była Dania, gdzie problem leżał znowu w wyznaczeniu granic etnicznych w obrębie populacji prowadzącej wędrowny tryb życia, zaklasyfikowanej po prostu w całości jako "aspołeczna".

Na podobne ulgi nie było miejsca w niemieckim protektoracie Czech i Moraw. Pod względem okrucieństwa wydarzenia w Czechach i na Morawach przerosły to, co działo się w nominalnie niepodległej Słowacji, gdzie ostra dyskryminacja nie doprowadziła jednak do eksterminacji Cyganów, choć istniały obozy pracy przypominające obozy koncentracyjne. Z 8000 Cyganów czeskich i morawskich przeżyło wojnę jedynie około 600 osób. Największą liczbę ofiar wśród Cyganów odnotowała jednak Jugosławia - młode państwo zostało bowiem podzielone między cztery kraje należące do Osi lub będące jej zwolennikami (Niemcy, Włochy, Węgry i Bułgarię) oraz współpracującą z nimi Chorwację, która zaanektowała Bośnię-Hercegowinę. Na północy niewielu Cyganów przeżyło terror, który wprowadzili chorwaccy separatyści po dojściu do władzy, urządzając krwawą łaźnię niekatolickim mniejszościom. Okrucieństwa popełniane przez faszystowską milicję Ustaszów były tak potworne, że przeraziły nawet niemieckie władze wojskowe. W okupowanej Serbii systematycznie używano Cyganów jako zakładników, co oznaczało, że ciągle stawali oni przed plutonem egzekucyjnym (w stosunku 100 za zabitego Niemca i 50 za rannego), podczas gdy innych zabijano w obozach koncentracyjnych w ciężarówkach przerobionych na komory gazowe. W sierpniu 1942 roku Serbia została ogłoszona pierwszym krajem, w którym "kwestie" żydowską i cygańską uznano za ostatecznie rozwiązane. Cyganie byli też używani jako zakładnicy przez wojskowy rząd grecki, ale ich deportacja do Oświęcimia w 1943 roku została od razu szybko powstrzymana dzięki reakcji greckiego premiera oraz arcybiskupa Aten. Gdyby doszło do okupacji Wielkiej Brytanii, angielskim Cyganom także najprawdopodobniej nie udałoby się wymknąć. Latem 1942 roku sekcja wywiadu międzynarodowego Wywiadowczych Służb SS zainteresowała się ich liczebnością, co niczego dobrego nie mogło wróżyć.

Kraje suwerenne, które zdecydowały się pójść śladem Hitlera, prędzej czy później wprowadzały niemieckie metody traktowania Cyganów, dopóki były w stanie panować nad własnym losem. We Włoszech znaczną liczbę rodzin cygańskich wywieziono na Sardynię i do innych odległych miejsc, gdzie pozostawiono je samym sobie. Dopiero po kapitulacji Włoch w 1943 roku w części kraju pozostającej pod kontrolą Wehrmachtu urządzono obławę na Cyganów, których zesłano na roboty lub do obozów koncentracyjnych. Jeszcze mniejsze straty ponieśli w Albanii, która była prowincją włoską, gdzie ani okupanci, ani marionetkowy rząd albański nie zwracali na nich specjalnie uwagi, a po upadku Mussoliniego kraj pozostawał pod panowaniem niemieckim niecały rok i hitlerowcy znajdujący się w niepewnej sytuacji nie mieli specjalnie czasu, by zorientować się w sytuacji etnicznej w tym rejonie. Na Węgrzech prześladowania Żydów i Cyganów były ograniczone, dopóki kraj utrzymywał niepodległość. Działania na szeroką skalę rozpoczęły się w 1944 roku, kiedy to w ciągu kilku miesięcy niemieckiej okupacji deportowano około 30 tysięcy Cyganów, z których powróciła zaledwie jedna dziesiąta. Najważniejszą akcją przeprowadzoną w Rumunii było przepędzenie 90 tysięcy Cyganów na podmokłe tereny nowo utworzonej prowincji Transnistria, która powstała na przyłączonych kosztem ZSRR terenach republiki ukraińskiej. Przeszło jedna trzecia z nich nie przetrzymała ciężkich warunków, niedożywienia i tyfusu. Bułgaria była jedynym satelitą hitlerowskich Niemiec, gdzie marionetkowy rząd pozostał nieczuły na plagę uprzedzeń rasowych. Żydów urodzonych poza granicami Bułgarii deportowano, pomimo nacisków ze strony Niemiec, które nasiliły się po przystąpieniu kraju do Osi w 1941 roku. Cyganie w Bułgarii i na terytoriach do niej przyłączonych mieli się lepiej niż w państwach ościennych, choć z tymi, którzy przyłączyli się do działającego w Macedonii ruchu oporu, rozprawiano się w trybie doraźnym tak jak ze wszystkimi partyzantami. Wysłannik Hitlera do Sofii ze smutkiem wypowiadał się o tym narodzie chłopów: "Naród bułgarski jest w porównaniu z naszym mentalnie nieoświecony z ideologicznego punktu widzenia. Przez całe życie mieszkając razem z Ormianami, Grekami i Cyganami, Bułgarzy nie widzą w Żydzie nic złego, co mogłoby stanowić usprawiedliwienie dla specjalnych środków przedsięwziętych przeciwko niemu."

Wziąwszy pod uwagę szeroki zasięg geograficzny i zmasowanie ataku na Cyganów w Europie oraz liczne luki w archiwach, trudno jest definitywnie ustalić rozmiar jego skutków, lecz precyzyjne dane nie są aż tak istotne. Liczba Cyganów, którzy zginęli w Europie podczas II wojny, waha się od dwustu pięćdziesięciu tysięcy do pół miliona, a nawet więcej ofiar, i w wypadku podobnej hekatomby nie może być mowy o okolicznościach łagodzących. Doświadczenia wojny pozostawiły nieodwracalne ślady w psychice i na ciele większości tych, którzy ją przeżyli. Przyczyny, dla których potraktowano Cyganów w ten, a nie inny sposób, stały się szybko niesłychanie istotną sprawą w kontekście niemieckich reparacji wojennych (dotyczyło to Republiki Federalnej Niemiec, ponieważ kilkuset Sinti pozostałych w radzieckiej strefie okupacyjnej, a potem w NRD, wolało zachować ekonomiczną niezależność). Jeżeli za powód prześladowania Cygana przyjmuje się fakt, iż został on uznany za potencjalnego przestępcę, a nie to, że po prostu był Cyganem, to można twierdzić, iż jego los był "jedynie" konsekwencją zastosowania zwykłych środków bezpieczeństwa. W niemieckim sądownictwie przez wiele lat dominowała opinia, że do późnych miesięcy 1942 roku prześladowania Cyganów nie miały podłoża rasowego i wszelkie podejmowane przeciwko nim działania, niezależnie od tego, czy były usprawiedliwione, czy nie, nie dają podstaw do jakiejkolwiek rekompensaty. W 1959 roku sąd apelacyjny w Hamm wypowiedział się w sprawie Cygana Erika Balasza, aresztowanego w wieku 16 lat w Polsce w 1940 roku i osadzonego na pięć lat w więzieniu, którego oboje rodzice zostali zamordowani. W wyroku czytamy: "Nie ma znaczenia, czy wnoszący sprawę był w tym czasie uznawany za jednostkę aspołeczną, czy nie. Decydujące jest to, że policja kryminalna za takiego go uznała i z tego powodu objęła go prewencyjnym nadzorem." Dopiero w grudniu 1963 roku decyzją Federalnego Trybunału Sprawiedliwości przesunięto przyjętą datę początku prześladowań rasowych na rok 1938. Nawet jednak wtedy pozostałym przy życiu Cyganom, którzy padli ich ofiarą, przyznawano uderzająco niskie odszkodowania; oczywiście pod warunkiem, że okazali się wystarczająco wytrwali, by sprostać surowym wymaganiom stawianym dokumentacji oraz medycznym materiałom dowodowym, umieli czytać i udało im się w ogóle wnieść sprawę do sądu.

 

* Angus Fraser "Dzieje Cyganów", 2001



Ludobójstwo, eksterminacja, rzeź